Mayday (z francuskiego na pomoc) to komunikat o bezpośrednim zagrożeniu życia, odpowiednik S.O.S – który to skrót pojawił się w 1908 roku, gdy powszechnie na statkach do komunikacji używano alfabetu Morse’a, a to był sygnał najprostszy (3 kreski 3 kropki 3 kreski). Później dodano rozwinięcia skrótu, z których (chyba) najzabawniejsze jest save our skins, czyli ratujcie nasze skóry.
Oba te komunikaty wzywają na pomoc w sytuacji, gdy zagrożone jest życie. W przypadku awarii, które jednak nie powodują bezpośredniego zagrożenia życia, w lotnictwie i żegludze używa się sygnału pan – pan. I ten sygnał najbardziej odpowiada sytuacji przedstawianej w aż trzech komediach Raya Cooneya, zbudowanych na zasadzie slapsticowych komedii, które charakteryzują się szybką akcją i rubasznym humorem oraz mocnym przerysowaniem postaci. Perypetie Smithsów, choć szokujące, życiu nie zagrażają – chyba, że ktoś na widowni zaśmieje się na śmierć!
W pierwszym Mayday’u taksówkarza bigamista, któremu przez lata udaje się bezkolizyjnie lawirować między dwiema kochającymi go żonami na skutek wypadku ulicznego, wpada w tarapaty, co wywołuje lawinę komplikacji. Ray Cooney, wystawił ją w 1983 roku w londyńskim West Endzie (gdzie była grana przez dziewięć lat), pod tytułem Dbaj o swoją żonę. komedia spodobała się publiczności tak bardzo, że właściwie nie schodzi z afiszów teatralnych na całym świecie do dziś. Polski tłumacz uznał jednak Mayday za tytuł bardziej wpadający w ucho i miał rację. Przyjęło się!
Autor w dobie wszelkiego rodzaju sequeli pokusił się o kontynuację. Tym razem tytuł oryginalny brzmi Cought in the net czyli Złowiony w sieci, lecz polscy reżyserzy uznali, że zapamiętany (pamiętliwy) tytuł sprawdził się przy łowieniu widzów i tak pojawił się Mayday 2. Tym razem bigamiście zajrzał w oczy strach nie byle jaki. Oto w sieci odnalazły się się jego pociechy – piętnastoletnia Vicki Smith i szesnastoletni Gavin Smith. Młodzi postanowili się poznać nie tylko na odległość, a zbliżenie mogło skończyć się nawet zbliżeniem kazirodczym. Do tego tato za skarby nie może dopuścić. Znów szaleńcze zbiegi sytuacji, brawurowa walka przyjaciela o ocalenie bigamisty – zakończona sukcesem.
Zdawać by się mogło, że to koniec szaleńczych perypetii pana Smithsa, lecz Cooney nie odpuścił. Jest przecież czas równouprawnienia. Taksówka, jako narzędzie pracy została, bigamia również, lecz zamiast pana Smitha nieposkromionym apetytem na aktywne noce i dwa domy w różnych miejscach Londynu, pojawiła się pani (!) Smith.
I ona trafia do szpital, gdzie myli adresy mieszkań, lecz tym razem to nie banalny wypadek. Jackie (Katarzyna Maciąg) bohatersko ratuje starszą panią od rabunku torebki przed dwóch chuliganów. Zamiast nich, ona dostaje w głowę, tąże torebką, którą starała się ocalić, od starszej pani, przekonanej, że jest przywódczynią gangu.
Zaniepokojony jej nieobecnością Marc Smith (Marcel Sabat), uwielbiający przebierać się w damskie ciuszki, przyzwyczajony do skrupulatnej punktualności żony (wynikającej ze ściśle przestrzeganego harmonogramu pozwalającemu na manewrowanie pomiędzy dwom mieszkaniami i dwoma ukochanymi mężami) informuje o zniknięciu połowicy policję. Przybywa dociekliwy inspektor Porterhouse (Andrzej Niemirski)
Jackie przez pomyłkę dociera jednak do drugiego męża Barrego Smitha (Dawid Czupryński) wraz ze skrupulatną panią inspektor Troughton (Monika Daukszo).
Tak zaczyna się dwuipółgodzinna jazda bez trzymanki w klimacie muzycznym lat siedemdziesiątych. Przyjaciółka Jackie, Stella Gardner (w tej roli fenomenalna Edyta Herbuś) dwoi się, troi, staje się powiernicą, lesbijką, prymitywną rolniczką, kobietą zbuntowaną, jednocześnie ulegającą we wszystkim Jackie, a wszystko po to, by wyjaśnić przed policją, że właściwie nic się nie dzieje. Jest tak nieprawdopodobnie dynamiczna, że widownia wydaje się również ulegać jej charyzmatycznemu urokowi i parskając raz za razem śmiechem, bijąc entuzjastycznie brawa, wierzy, że musi się udać.
A tu jeszcze srogi policjant wciela się jowialną cioteczkę, niby chce wyjaśnić sprawę, lecz bardziej nie ma ochoty wracać do swojej żoneczki, pieszczotliwie nazywanej Paskudą, za co mu się odgryza mówiąc na niego Koteczku. Sąsiad z góry reporter Bobby Franklyn (Michał Piróg), wyraźnie gustujący w panach, zalewa czerwoną farbą mieszkanie, więc dodatkowo powoduje mnóstwo zamieszania.
Sroga pani inspektor, choć się oburza, pozwala się poklepywać po tyłeczku obu paniom, więc okazuje się w finale, że wcale nie przypadkowo (pozwala, nie oburza się).
Aplauz. Brawa na stojąco. Był ubaw po samiuśkie pachy.
OBSADA
Jackie Smith: Katarzyna Maciąg.
Stella Gardner: Edyta Herbuś
Barry Smith: Dawid Czupryński.
Mark Smith: Marcel Sabat.
Reporter / Bobby Franklyn: Michał Piróg
Inspektor Porterhouse: Andrzej Niemirski
Inspektor Troughton: Monika Daukszo
TWÓRCY: Autor: Ray Cooney
Tłumacz: Elżbieta Woźniak
Reżyser: Maciej Kowalewski
Produkcja: PrisMedia