15-lecie to rocznica wyjątkowa. Wśród młodzieży piętnastka to początek najlepszego w życiu hulaszczego okresu, inni natomiast – upatrują w niej swoje „wejście w dorosłość”. W tym wieku swój rozkwit przeżywają gimnazjaliści (o, przepraszam –teraz ósmoklasiści!), więc nikogo nie dziwi specyficzny – gimnazjalny – humor. Nikomu też najwyraźniej nie przeszkadza, a większość wręcz… bawi. Lecz tym razem nie gimbusy, a dobijający czterdziestki panowie szokowali publiczność typowym dla siebie – oraz premierowym – dowcipem.Kabaret Skeczów Męczących od 2003 roku skutecznie męczy swoich widzów – a raczej ich mięśnie twarzy i brzucha, bowiem jedną salwę śmiechu zaraz popycha kolejny jego wystrzał… i tak przez (średnio) półtorej godziny. A skąd ten sadystyczny sukces? Otóż kielecki kabaret w swoich skeczach nie szczędzi satyry bieżących wydarzeń politycznych, religijnych i społecznych. Tak więc publiczność miała okazję obejrzeć znany teleturniej w nowej odsłonie. Prowadzona przez sympatycznego księdza (zawód po ojcu) gra o – co łaska – milion złotych okazała się dużo trudniejsza niż przypuszczał uczestnik. Wybór odpowiedzi na określenie „Zdrajca, oszust, krętacz” było nie lada wyzwaniem nawet po skorzystaniu z ratunkowego pół na pół – decyzja w końcu wahała się między Judaszem, a przewodniczącym jednej z polskich partii politycznych.
Nie brakło także „problemów” natury codziennej. Któż bowiem nie zna sytuacji, w której zmartwieni rodzice nocą wyczekują wracającego chwiejnym krokiem syna, by jeszcze przed zasłużoną drzemką otrzymał równie należny wykład moralizujący? A co w przypadku, gdy sytuacja nieco się odwraca, a syn – swoją kulturą i rozsądkiem – rozczarowuje ogarniętych nałogami staruszków? Z tego może wyniknąć niezła farsa.
Którykolwiek skecz by to nie był, jaworznicka publiczność z ogromnym entuzjazmem poddała się radosnym torturom kabareciarzy i choć została solidnie wymęczona –domagała się więcej. Zmartwieni o stan zdrowia widzów komicy próbowali się zmyślnie wykręcić. Nie sposób jednak było odmówić zaognionych brawami prośbom. A więc bis!
Wkraczając ponownie w krąg szczerego uduchowienia, lecz odchodząc przy tym od brudów polityki komicy zaprezentowali przygotowania do jednej z najważniejszych rodzinnych uroczystości. Tym razem jednak nie były to słynne „Chrzciny”, lecz sposób na to, jak zniszczyć uroczystość Komunii Świętej, zapominając o najważniejszym – prezencie w postaci wymarzonego quada. Hańba! Lecz spokojnie… pieniądze rekompensują wszystko. Nawet jeśli jest to marne 12,50, które wujek Janusz wygrzebał ze swojej głębokiej kieszeni. Bohater!
A bohaterami tego wieczoru byli: Karol Golonka, Marcin Szczurkiewicz, Jarosław Sadza i Michał Tercz. Kabaret Skeczów Męczących zaprezentował swój premierowy program, który bezsprzecznie porwał widownię. Choć – najwyraźniej nie do końca pewni siebie – kabareciarze prosili o komentarze i rady na portalach społecznościowych, publiczność orzekła jednogłośnie – Męczcie nas jeszcze! (M&M)