Nam z Jaworzna wszystko można! Nowaki wymyślili sobie, że w niedzielę zaczynają spektakl kabaretowy o 16.00. Przecież to czas na poobiednią sjestę, albo na podwieczorek. Spoko. Niech poczekają. Bilety wyprzedane do ostatniego miejsca, nawet dostawki były potrzebne, no i co z tego? Się przepchniemy, a Nowaki niech witają wylewnie. Więc witali.Wśród spóźnialskich były małżeństwa, konkubinaty, nawet dwie siostry, które rozsiadły się w pierwszym rzędzie i Gertruda. A jak jest Gertruda, to wszystko się uda! I udało się.
Nie całkiem. Bo na pytanie, gdzie właściwie są, padały różne odpowiedzi – od bardzo szerokiej -w Unii Europejskiej po konkretną – w Jaworznie. Czy to Śląsk? – nikt nie chciał się przyznać do ślązaczenia. Zagłębiaków także zabrakło, bo jednak skojarzenia z Sosnowcem są nie na topie. Pojawiła się opcja małopolska, ale artyści poczuli się, jak dziecię zagubione we mgle. Nikt nie podpowiedział, że to przecież Trójkąt Trzech Cesarzy, zatem granice etniczne są niezwykle płynne, w dodatku jaworznianie są w większości przybyszami z całego kraju, więc sami nie bardzo wiedzą do kogo się przytulić.
Zresztą – kogo to interesuje? Jesteśmy Polakami i to najważniejsze!
Zatem przestali dociekać i ruszyli z akcją. Śmiech gonił śmiech w takim tempie, że trudno było zrozumieć wszystkie dowcipy. W kabarecie niekoniecznie ważny jest sens, ważne jest aktorstwo komediowe, a w tym brylowała uwielbiana od wejścia – nawet nie musiała nic mówić – panna Krysia, czyli Adrianna Borek. To nie tylko vis comica, to fenomenalne aktorstwo, dynamiczne, elastyczne, a przede wszystkim niezwykle profesjonalne. Grała nie tylko sobą, grała wszystkim, słowem, ruchem, nawet powietrzem, a przede wszystkim nastrojem.
I cała trójka bawiła nie tylko zachwyconą publiczność – bawili się z nami. Czasem trudno im było dotrwać do pointy, bo zaczynali się śmiać. Podobno rzecz niewybaczalna dla żartownisiów – mają doprowadzać do śmiechu z miną Buster Keatona. Jeśli się roześmieją przed słuchaczami, jak nasz prezydent, palą dowcip. Jaworznicka publiczność nie tylko wybaczała to humorystyczne „przestępstwa”, ale wyraźnie była zachwycona, że może się wspólnie cieszyć. To jest empatia z najwyższej półki!
Nowaki byli w Jaworznie po raz pierwszy. Rzecz niebywała dla naszego niezwykle spragnionego wszelakiej kultury miasta. Kiedyś „pustynia kulturalna”, dziś impreza goni imprezę. Wystarczy zajrzeć w repertuar naszych instytucji kulturalnych – sala koncertowa MDK jest oczywiście wiodąca, ale i pozostałe przybytki kultury nie próżnują, walcząc o jaworznicką, wyrobioną publiczność. Można zatem mieć nadzieję, graniczącą z pewnością, że pojawią się znów – i znów będzie okazja do radosnego śmiechu.
Kabaret Nowaki – kabaret z Zielonej Góry, utworzony w 2007 roku. Występują artyści kabaretowi: Adrianna Borek, felietonistka „Gościa Niedzielnego”, Tomasz Marciniak, absolwent Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz Kamil Piróg Członek oficjalnego Boysbandu Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego – Zespołu Corvetta, absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego.
Nagrody dla Nowaków: I miejsce – PaKA, Nagroda Publiczności – PaKA, I miejsce na Festiwalu Kabaretu „Flying Mole”, Grand Prix oraz „Złota szpilka” – XXX Lidzbarskie Wieczory Humoru i Satyry, Nagroda Publiczności – XXX Lidzbarskie Wieczory Humoru i Satyry.
Adrianna Borek – synonim Adrianny to talent. Wszyscy go zauważają, tylko jej samej ciężko to przyznać i się z tym pogodzić. Jak przystało na obdarzoną wieloma zaletami aktorskimi uwielbia rosół, potrafi przespać większość trasy w samochodzie i krzyczy na narzeczonego.
Kamil Piróg – jest jak instrukcja obsługi i chodzący regulamin, zorientowany i zdeklarowany na otaczającą rzeczywistość. Nie ćwiczy żadnych sztuk walki, za to dużo myśli i jest to jakiś trening… poza tym jest wulkanem energii, nie ma żadnych hamulców, czasami jest to zaleta, a czasami wada.
Tomasz Marciniak – chłopak do rany przyłóż. Czynny piłkarz i fanatyk gier komputerowych. Cudownie wyrozumiały i taki zespołowy amant, który ze sceny wszystkie kobiety łapie za … podgardle – czyli za serce. (ze strony Kabaretu Nowaki)