NIECH ŚMIECH NAS OCALI

Smutno wszędzie, głucho wszędzie. Za oknami deszcz, w górach już spadł śnieg. W polityce, panie, szkoda gadać. Na granicy wojna, więc „tylko śmiech nas ocali” – zawołał Igor Kwiatkowski i przyjechał do Jaworzna ze swoim programem. Bynajmniej nie stand-upowym, co podkreślił, bo postanowił nie używać brzydkich słów… i obietnicy dotrzymał!!!
Igor Kwiatkowski – lat 46, wzrost 187 cm, waga 100 kg, założyciel Kabaretu Paranienormalni, aktor. Z wykształcenia jest kucharzem, pracował także jako magazynier, wykładacz napojów gazowanych i alkoholowych w markecie oraz DJ rozgłośni Roxy FM.
Pan Igor, bo wiek już z drugiej połowy życia, używał również imion powszechnie śmiesznych: Mariolka, stereotypowa blondynka podpatrzona w czasach gdy Kwiatkowki pracował jako barman oraz Kryspin vel Krisperson, niedowidzący, przez to chodzi w grubych okularach korekcyjnych, utrapienie dentystów z powodu przodozgryzu górnego.
Ojczysty (bo był przecież jednym z ojców założycieli) kabaret porzucił w 2017 roku, by rozpocząć karierę solową. Na scenie potrafi wszystko – jakby wieszcz powiedział: śmieszy, tumani, przestrasza, a także śpiewa, tańczy i fascynuje publiczność, która przez niemal dwie godziny parska ze śmiechu, chichocze, rechocze, tupie, podskakuje i zachwycona bije brawa próbując odgadnąć, czego więcej jest w artyście – pierwiastka męskiego czy mariolkowego. Co chwilę bowiem przebija się przez jego zdecydowanie męską, nieco nawet przesadnie (sto kg!) męską postać kobieca natura. Oczywiście wszyscy jesteśmy podwójni, zgodnie z popularnym powiedzonkiem – chłopczyk z przodu jest podobny do taty, z tyłu do mamy, odwrotnie dziewczynka – z przodu do mamy, z tyłu podobna do taty. Jednak z Kwiatkowskiego dziewczyńskość wytryskuje raz za razem, w mowie – głos ciągle dąży do wysokich tonów, jakby jeszcze nie skończył mutacji i w gestach, wyraźnie panieńskich.
Stara się jednak Mariolkę ze wszystkich sił okiełznać, boć jest nie tylko już nieco starszym panem, co to szron na głowie (na zdrowie się nie skarżył) i syn w wieku, gdy tatko z kręconymi blond włoskami, w sukieneczce w kwiatki i rozchichotaną prezencją staje się zdecydowanie faux pas.
Kwiatkowski w swoim występie, który jest bardziej monodramą z wykorzystaniem różnorodnych form aktorskich, a warsztat sceniczny ma opanowany perfekcyjnie, niż stand-upem, bawi publiczność humorem dowcipnym, nie jak wielu standuperów agresywnym, stawiającym na złość, wulgarność a czasem w obśmiewaniu ludzkich przywar wręcz podłość.
Śmiejemy się przede wszystkim z niego, bo mówi głównie o sobie, ale znajdujemy się w nim. Tak panie, które łagodnie wyśmiewa, ciągle przepraszając, jeśliby poczuły się niezadowolone, choć pewnie dostrzegają się w jego nieco krzywym zwierciadle i zapewne wady, które wytyka postanawiają zlikwidować (kucharski sposób na poprawienie smaku życia). Mężczyźni śmieją się bardziej solidarnie, bo odnajdują siebie w jego problemach małżeńskich, wspominając kłopoty wynikające z tego, że „kobiety czytają między wierszami, podczas gdy mężczyźni wcale między wierszami nic nie napisali”.
Smakowity (znów mistrz kuchni się kłania) skecz zbudował na odwróceniu ról. Oto zamiast żony, która obwąchuje podpitego męża, mąż obwąchuje małżonkę, która wpadła w nałóg pochłaniania słodkości w nadmiarze. Mąż, który czekał w uprzątniętym dokładnie mieszkanku ( przez niego osobiście), na żonkę, która spóźniła się już kilka godzin na przez męża ugotowany obiadek, potrafi wywęszyć nawet sernik z rodzynkami!
Z kolei wizyta z siłowni, wywołała takieee gromkie salwy śmiechu, że komik postanowił na przyszłorocznej prezentacji kabaretowej powtórzyć ten skecz, uznając (znów odezwało się wykształcenie zawodowe) za tak smakowity kotlet, że można go odgrzewać, a nawet będzie smakował na zimno.
I jeszcze na finał pokaz umiejętności muzycznych – udowodnił, że polscy artyści są tak fenomenalni, że muzycy zagraniczni ściągają ich melodie, bezczelnie kradną rytmy – śpiewając do podkładów muzycznych polskie przeboje Niemena a nawet Perfektu.
Majstersztyk.
Zimne kotlety podsmażyła publiczność gorącymi brawami na stojąco.

Post Author: MDK