Postęp technologiczny i rozwój paradoksalnie rozleniwiły człowieka, oferując rozwiązania szybkie, proste, a przez to płaskie, pozbawione głębi i wielowymiarowości. Efekty więc nie zadowalają. Ale można inaczej – zamiast kupowanych farb w sklepie, można wykorzystać kolory, tego co rośnie pod oknem: bzu, pokrzyw, kapusty, tworząc zadziwiająco szeroką gamę barwną o unikatowych właściwościach, nieistniejących w barwnikach produkowanych przemysłowo.
W wakacje odbyły się zajęcia z ekomalarstwa, które cieszyły się dużym zainteresowaniem. Młodzież poznała nową technikę malowania obrazów kawą, herbatą, kurkumą, sokiem z buraków, papryką. Podczas zajęć powstało bardzo dużo ciekawych prac.
W dodatku – ekomalarstwo zawiera w sobie jeszcze jedną, ekscytującą niespodziankę – niestabilność barwników, ich delikatność i efemeryczność powodują, że obrazy ciągle pozostają w procesie, starzeją się i po latach mogą… zniknąć. W rezultacie efekt końcowy może różnić się od oczekiwanych rezultatów.
Natalia Urant