Najstarsze i największe spotkanie poświęcone malowaniu ciała we Francji i jedno z największych w Europie – Rencontre Bodypainting, znaczy po prostu spotkanie z bodypaintingiem. Zrzesza 40 artystów i 40 modelek, a także wielu fryzjerów i fotografów, których łączy ta sama pasja. Wydarzenie odbyło się 24-25 maja we francuskim miasteczku Epinal. W sobotę – celem jest stworzenie malowidła na ciele o określonej tematyce. Spotkanie w niedzielę, którego tematyka zostanie poruszona przez Les Imaginales (Wyobrażeniowców), będzie okazją dla szerokiej publiczności do poznania artystów i ulotnej sztuki malowania ciała.
Festiwal ten – wyjaśnia Marian Folga – został stworzony przez mojego znajomego Krzysztofa Kazima Ćwikłę, który we Francji mieszka już kilkanaście lat. Tematem mistrzostw był Mój bohater.
W pierwszym dniu tematem festiwalu był filmowy „Avatar”, w którym moją modelką była Fanny Pellegrini Flo. Tego dnia malowało około 30 osób. Powstało wiele avatarowych postaci. Kolejnego dnia odbyły się mistrzostwa w malowaniu ciała, w których wzięło udział 30 uczestników, spośród których 17 startowało w konkursie. Moją modelką podczas zawodów była Valentine z Francji. Zająłem drugie miejsce. Prace były różnorodne, wśród bohaterów znaleźli się między innymi Harry Potter, Marlin Monroe, superbohaterowie komiksowi i postacie z bajek.
Awatar to wirtualna reprezentacja użytkownika w świecie cyfrowym, najczęściej w postaci graficznej, np. obrazka, ikony lub 3D postaci. Warto jednak wiedzieć, że słowo „awatar” pochodzi od sanskryckiego „avatara”, oznaczającego wcielenie bóstwa w ludzką, zwierzęcą lub mieszaną postać.
Postanowiłem zatem – kontynuuje M. Folga – moim bohaterem uczynić Julcię, moją córeczkę, kryształowe dziecko, które zostało aniołem.
To opowieść o mojej rodzinie.
Moja córka Julia, dziecięca gwiazda, w wieku 3 miesięcy zachorowała na kardiomiopatię roz-strzeniową (choroba mięśnia sercowego). Po kilku miesiącach podłączono ją do sztucznego serca w oczekiwaniu na przeszczep.
Zmarła w wieku 2 lat.
Była bohaterką, ponieważ uświadomiła tysiącom ludzi, jak ważne jest podpisanie zgody na pobranie narządów po śmierci, że każdy może zostać dawcą i może uratować życie innej osobie. Moja żona Monika przez dwa lata walczyła o naszą córeczkę, mieszkała z Julią w szpitalu, nie spała, czuwała nad nią 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu była bohaterem dla mnie mnie i dla Julci – westchnął Marian Folga.
Namalowałem również naszych synów – Tomka i Mikołaja, to oni dali nam nadzieję na dalszą przyszłość i pomogli przetrwać stratę Julci, to dzięki nim przetrwaliśmy najtrudniejsze chwile – dla nich żyjemy.
– Transplantacja to przekazywanie płomienia świecy, jak jedna z płonących świec zaczyna dogasać, wypala się, a możemy jeszcze od niej odpalić następną. Dla tej, dogasającej już nic się nie zmieni, ale można jeszcze ten promyk życia przekazać dalej – powiedział kiedyś Małgorzata Bąk, mama Kryspina, kolegi Julci ze szpitala.
Te słowa zapamiętam na zawsze, one właśnie są moją inspiracją – stwierdził Folga.
Malunek na ciele ma pokazać, że nadal zależy mi na mojej rodzinie, żonie i dzieciach, że ich kocham. Z przodu było namalowane drzewo, które symbolizuje życie. Julia i Tomek z Mikołajem, a na plecach Monika z Julią na rękach i dwie świece. To oni są moimi bohaterami. Monika, Tomek, Mikołaj i Julia….
I bardzo za nimi tęsknię.
Podczas charakteryzacji modelki na Avatara pomagały podopieczne z MDK: Malwina Jasik, Lena Gębala, Wiktoria Dyląg. Były odpowiedzialne za fryzurę modelki. Nakrycie głowy wykonała Monika Folga. Wspólnie zajęliśmy II miejsce w tym arcyważnym festiwalu – zakończył relację Marian Folga.