W części pierwszej zabawnej farsy (ang. Run for Your Wife co na polski można przełożyć – Dbaj o swoją żonę) Ray’a Cooneya londyński taksówkarz, John Smith stara się ocalić przed wyjawieniem kłamstwo, w jakim udaje mu się trwać przez lata – związek z dwiema kobietami. Obie panie Smith są zadowolone ze swojego męża, który dba o nie ze wszystkich sił, co więcej jest perfekcyjnie punktualny i przewidywalny. Niestety przydarza mu się wypadek i zaczyna wirować kalejdoskop komplikacji, zbiegów okoliczności, zabawnych zdarzeń, z których widownia na całym świecie zaśmiewa się do łez od ponad trzydziestu lat.
Nic więc dziwnego, że autor w dobie wszelkiego rodzaju sequeli pokusił się o kontynuację. Tym razem tytuł oryginalny brzmi Cought in the net czyli Złowiony w sieci.
Jednakże w Polsce postanowiono zabawne perypetie Johna Smitha połączyć wspólnym tytułem
Mayday, skądinąd znanym z terminologii militarnej.
To komunikat o bezpośrednim zagrożeniu życia używany w łączności radiotelefonicznej i teleksowej; odpowiednik sygnału SOS w radiotelegrafii. Wywodzi się z francuskiego m’aider oznaczającego „pomocy”.
Bo też bez pomocy najlepszego z przyjaciół, Stanleya Gardnera (Wojciech Michno)sprytny taksówkarz byłby bezradny jak dziecko we mgle.
O przeniesienie na deski jaworznickiej Mayday 2 sceny pokusił się dyrektor, aktor i reżyser w jednym Teatru Plejada – Piotr Męderak (John Smith). I znów mieliśmy okazję być na premierze!
Tym razem bigamiście zajrzał w oczy strach nie byle jaki. Oto w sieci odnalazły się się jego pociechy – piętnastoletnia Vicki Smith (Gabriela Wywrocka) i szesnastoletni Gavin Smith (Maciej Baka). Młodzi postanowili się poznać nie tylko na odległość, a zbliżenie mogło skończyć się nawet zbliżeniem kazirodczym. Do tego tato za skarby nie może dopuścić. Obie panie Smith Barbara (Anna Dzierża) i Mary (Elżbieta Wieciech) nie widzą problemu – przecież dzieci są już na tyle dorosłe, by zacząć poznawać uroki sympatii. Absurdalne gagi piętrzą się w niesamowitym tempie, bawiąc widownię do łez.
Bynajmniej nie John ma najwięcej problemów, on jest zaledwie ich sprawcą. Odkręcanie lawiny komplikacji zrzuca bezceremonialnie na permanentnie zadłużonego sublokatora Stanleya. Nic dziwnego, że nawet występując w samym ręczniku, pot spływa z niego strugami.
Na szczęście farsa musi się skończyć happy endem, więc zamiast co najmniej sprawy rozwodowej, wszyscy zostają usatysfakcjonowani. Stanley wreszcie może wyjechać na zasłużone wakacje z ojcem (Grzegorz Juras). Jak udało się wybrnąć z tego, zdawałoby się węzła gordyjskiego kłopotów? To trzeba zobaczyć. Żadne wyjaśnienie nie wystarczy – zbyt absurdalne.
Najważniejsze, że jest się z czego śmiać.
Piotr Męderak znów pokazał, że jest znakomitym reżyserem – i aktorem (a jakby!). Tempo spektaklu chwilami wręcz oszałamiało. Oczywiście to zasługa autora, który potrafi sprawić, że brak logiki, przesycenie tekstu absurdami bawi, zamiast odrzucać oczywistym nieprawdopodobieństwem, totalną bzdurą. Lecz jeszcze większa aktorów, którzy potrafią przykuć uwagę widza do perfekcyjnie podanej galopady słowno-sytuacyjnych gagów. Wciągnąć w zabawę i sprawić, że śmiech rozbrzmiewał coraz swobodniej.
Jeśli jaworznianie pójdą śladem krakowian, katowiczan, warszawiaków i widzów z innych miast, gdzie Mayday wisi w repertuarze od wielu lat, jaworznicka, przepiękna sala widowiskowa jeszcze długo będzie rozbrzmiewać głośnym śmiechem. Spektakl z pewnością jest tego godzien.
Przekład – Elżbieta Woźniak
Reżyseria, scenografia – Piotr Męderak
Obsada:
VICKI SMITH – Gabriela Wywrocka/Magda Szczepanek
GAVIN SMITH – Maciej Baka
BARBARA SMITH – Anna Dzierża
MARY SMITH – Elżbieta Wieciech
JOHN SMITH – Piotr Męderak
STANLEY GARDNER – Wojciech Michno
TATA – Grzegorz Juras

