„De gustibus non est disputandum” – powiadali starożytni Rzymianie, mając na myśli, że jeden lubi rybki, drugi grzybki, trzeci kolorowe skarpety. Zatem dyskutowanie u babci na imieninach o wujkowym wąsie, który odsysa z pomidorówki, bo mu się zamoczył, cioci, która przyszła w zbyt krótkiej spódniczce i szokuje bujnymi łydkami jest całkiem fajną rozrywką, bo o czymś trzeba gadać w trakcie nudnego spotkania. Jednak wynoszenie takiego paplania na forum publiczne jest zdecydowanie niesmaczne.
Konkursy są formą rywalizacji.
„W powszechnym rozumieniu konkurs to procedura oparta na mechanizmie rywalizacji o nagrodę, mająca na celu osiągnięcie najwyższego poziomu umiejętności lub jakości i dokonanie wyboru najlepszego rezultatu lub czynności oraz nagrodzenia ich wykonawcy przyrzeczoną nagrodą. Instrument konkursu i jego zasady reguluje Kodeks cywilny w tytule XXXVI „Przyrzeczenie publiczne”, art. 919-921 Kodeksu cywilnego, a warunki konkursu, czyli warunki ubiegania się o przyrzeczoną nagrodę, określa przyrzekający nagrodę, który może być organizatorem konkursu lub może powierzyć organizację konkursu stronie trzeciej. Niektóre szczególne rodzaje konkursów mogą być także regulowane przez prawo, albo regulacje wewnętrzne organizacji, które zajmują się organizowaniem konkursów danego rodzaju (np. zawody sportowe, turnieje, konkursy piękności, konkursy fotograficzne itp.).”
Tyle Wikipedia.
Tłumacząc na język ludzki – do konkursu zgłaszają się dobrowolnie jego uczestnicy i również dobrowolnie decydują się na podanie ocenie jurorom, według warunków, które określa organizator. Juror jest zatem fachowcem, inaczej ekspertem w danej dziedzinie, który ma obowiązek oceniać wg warunków, które zostały określone odgórnie.
Zatem – od oceniania nie jest UCZESTNIK, nie ON/ONA określa warunki.
Oczywiście może, bo jest wolność słowa, podyskutować u cioci na imieninach. I niech pomrukuje, że jej/jego zdaniem, że ona/on wie lepiej, jest mądrzejszy, bo już umie czytać i pisać, wypowiadać się na każdy temat, jednak wrzask świadczy o złym smaku i niekoniecznie najwyższych lotach intelektualnych. Lepiej, gdy szewc szyje buty, stolarz robi krzesła, a budowlaniec stawia domy. Każdy możne je oceniać, lecz lepiej, żeby pilnował swojej profesji. Niech teatrolog, instruktor teatralny, polonista ocenia recytatorów, nauczyciel muzyki młodych muzyków, choreograf tancerzy, a uczeń – niech się uczy, aż się nauczy.
Uczestnik może się zżymać, że tym razem mu się nie udało, może poprawiać sobie nastrój, przekonując innych, że nie ona/on był najlepszy, gdy tymczasem po prostu nie spełnił postawionych kryteriów. Ale hejt – mowa pełna uprzedzeń i nienawiści, doprawdy nie przystoi w Festiwalu Kultury (!!!) Dzieci i Młodzieży.
PS. Ilość nagrań jest uzależniona od pojemności serweru, za który, dzięki uprzejmości Art-Comu, MDK płaci kilka złotych rocznie.
Zbigniew Adamczyk – juror konkursu recytatorskiego, polonista, instruktor teatralny

