MUSICAL MAŁO PROFILAKTYCZNY

„Alicja w krainie dziwów” (bo tak powinno brzmieć dosłowne tłumaczenie) ciągle zachwyca, choć za rok skończy sto sześćdziesiąt lat. Jej autor Lewis Caroll (właściwie  Charles Lutwidge Dodgson) był naukowcem (matematykiem) profesorem Uniwersytetu Oksfordzkiego, ale też pisarzem, poetą i fotografem. Alicję zaprosił do krainy snu, nie czarów, gdzie kłębiło się od aluzji, parodii, satyry i odniesień matematycznych. “Alicję” trudno zrozumieć, nawet dorosłemu czytelnikowi, mimo to jej popularność jest trwała, potwierdzana ciągle nowymi produkcjami filmowymi i niezliczonymi interpretacjami teatralnymi.
Jedną z nich jest zaproponowana przez Teatr Muzyczny „Forte” z Wrocławia, z jaką dzieci miały okazję zapoznać się 27 maja w dwukrotnie wypełnionej sali widowiskowej MDK.
Przedstawienie zachwycało nie tylko warstwą wizualną – kostiumy oraz scenografia przedstawiająca królestwo oraz trony dwóch monarchiń przykuwały od razu uwagę dziecięcej widowni. Imponowała profesjonalna gra aktorska, a szczególnie ich umiejętności wokalne i niemal akrobatyczne. Wspaniała choreografia oraz chwytliwe piosenkami zachwycały przedszkolaków.
Teatr Forte zachęcał do udziału w widowisku, twierdząc, że jest to „Musical profilaktyczny dla dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym”, który “Inspiruje nas i dodaje nam odwagi, żeby KROCZYĆ PRZEZ ŻYCIE PEWNIE oraz ZAWSZE WALCZYĆ i NIE PODDAWAĆ SIĘ nawet gdy nadzieja jest nikła.”
Lecz z tą obietnicą trudno się jednak zgodzić. Profilaktyka to przecież przeciwdziałanie – tradycyjna opiera się na minimalizowaniu czynników ryzyka, natomiast profilaktyka pozytywna koncentruje się wokół wzmacniania czynników chroniących, czyli tych, które zwiększają szansę na niepodejmowanie niepożądanych zachowań.
Szczególnie pożądane w obecnym czasie jest hamowanie wszelkich emocji negatywnych, agresji, która staje się udziałem coraz młodszych dzieci, która rozlewa się coraz szerszą fala w szkołach. „Fala”, to słowo, które brzmi od lat – kiedyś jako przemoc w środowiskach wojskowych, teraz również w szkolach, nawet podstawowych.
Tymczasem elementów przemocowych w spektaklu było całe mnóstwo – od kopania, szermierki rozzłoszczonych królowych, po obietnice ścinania głów.
Samą Alicję również trudno uznać za wzorzec sympatycznej dziewczynki, którą można polubić – rozkapryszona, niedouczona, bo gardząca nauką szkolną, nie wiadomo dlaczego staje się w świecie białego zająca mentorem dla skłóconych królowych, które nawet nie wiadomo czy są królowymi szachowymi, czy karcianymi.
Zatem ukłony dla artystów: Alicji (Maja Piątek), Królowej Karo (Monika Kurza), Kameleona/Królowej Pik (Laura Solango), Kota (Piotr Pastuszka) i Kapelusznika (Piotr Kapeluszny) oraz prośba o zastanowienie się nad przesłaniem dla realizatora (Miron Olszak) – „Bowiem czasami rzeczywistość robi nam niespodzianki i podsyła (nie?) odpowiednią osobę, która pomoże, gdy stajemy na rozdrożu.”                                                                           (P.Sz.)

Teatr / przez

Post Author: MDK