Operetka w Polsce jest niedoceniana – twierdzi Dariusz Wiktorowicz, reżyser Wiedeńskiej krwi – a przecież to niezwykle trudna forma sztuki. Artysta musi być znakomitym śpiewakiem, ale także dobrym aktorem, posiadać niezwykle ważną dla komedii vis comica, boć przecież operetka to sceniczny utwór muzyczny z dialogami mówionymi, charakteryzujący się lekką, melodyjną muzyką i komediową akcją, powinien także dobrze tańczyć. Który z aktorów dramatycznych może pochwalić się taką sumą talentów? W Wiedniu ciągle tłumy nawiedzają teatry muzyczne, operetka ciągle święci triumfy.
W Jaworznie również – operetka ma się dobrze. Oto 22 kwietnia, dokładnie w Międzynarodowym Dniu Matki Ziemi Teatr Muzyczny Arte Creatura zaprosił melomanów na premierę operetki Johanna Straussa (syna) Wiedeńska krew.
Treść, jak zwykle w operetkach jest dość swawolna, przepełniona zabawnymi qui pro quo, nieporozumieniami, gdy ktoś bierze kogoś za całkiem inna osobą. Wszystkiemu jest winien Baldwin hrabia Zedlau, poseł księstwa Reuss-Schleiz-Greiz w Wiedniu, którego pociesza się po rozstaniu z żoną, Gabrielą Franzisca Cagliari, tancerka z Kärtnertortheater, której ojciec, Kagler, jest właścicielem karuzeli. Hrabiemu wpadła również w oko Pepi Pleininger, modystka. W niej zaś zakochał się Józef, kamerdyner hrabiego Zedla.
Oczywiście nie może być operetki bez księcia. Jest więc i operetkowy książę Ypsheim-Gindelbach, premier księstwa Reuss-Schleiz-Greiz, którego poddanym jest hrabia Baldwin.
Hrabia miota się między żoną, Gabrielą, Franziscą i Pepi. Wszyscy się kłócą, tańczą, a przede wszystkim śpiewają. Na kompletnego durnia wychodzi książę, biorący żonę za kochankę, modystkę za księżniczkę, a właściciela karuzeli za bogacza, posiadającego stadninę sześćdziesięciu koni (nie zorientował się, że chodzi o konie karuzelowe).
Finał operetki musi być radosny, więc małżonkowie się godzą, książę żeni się z tancerką, a Pepi poślubia Józefa. I następuje finałowy walczyk.
Wystąpili :
Hrabia Zedlau – Jarosław Wewióra
Hrabina – Natalia Piechowiak
Franzi – Ewelina Sobczyk
Józef – Chaoran Zuo
Pepi – Magdalena Czarnecka
Minister – Adam Żaak
Kagler – Marceli Pałczyński
Hrabia Bitowski – Piotr Rybak
Mali – Grażyna Żaak
Sali Agnieszka – Styblińska.
Śpiewakom towarzyszyła Orkiestra Teatru Muzycznego Arte Creatura pod dyrekcją Marka Kudry. Po raz pierwszy reżyserii nowej oferty muzycznej podjął się Dariusz Wiktorowicz, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Dzieci Zagłębia w Będzinie (w latach 2005-14), aktor Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach, mąż Barbary Wójcik Wiktorowicz, instruktorki teatralnej z Teatru Sztuk w Jaworznie, która również pomagała przy stworzeniu spektaklu.
Widownię zachwycił (jak zwykle) Marceli Pałczyński, starszy pan, który nie tylko potrafi fenomenalnie posługiwać się barytonem, lecz równie rewelacyjnie bawić publiczność wykwintnymi manierami i niezwykle żywą mimiką. Wielkie brawa zebrał najprawdziwszy Chińczyk, posługujący się swobodnie językiem polskim, bez akcentu, jakby się w Polsce urodził (czasem zdarzały się niewielkie potknięcia, ale jak wiadomo, polski to trudny język).
Pozostali artyści z dyrektorem J. Wewiórą na czele (i całą rodziną, bo przy realizacji spektaklu brała udział mama, żona i brat) sprawili, że widzowie kilka razy podnosili się, by bić brawo na stojąco. Trudno inaczej, gdy na ustach zakwita uśmiech, a w uszach brzmi radosna muzyka.