SENIORZY – ŚPIEWAJĄCO!!!

Po raz trzeci Tercet Prezydencki zainaugurował Jaworznickie Dni Seniora. Były niezwykle ciepłe życzenia – zdrowia, rodzinnego szczęścia a przede wszystkim aktywności niezbędnęj do pracy na rzecz miasta, które przecież starsi ludzie doprowadzili do współczesnego rozkwitu – więc niech pracują dalej. I żaden z Seniorów się nie oburzył, wręcz przyjęli prośbę o pomoc przy działanosci na rzecz Jaworzna z ogromnym zadowoleniem.
Impreza patronowana przez panią Monikę Bryl przyjęła się z przytupem. Starszych ludzi jest w Polsce, więc również w Jaworznie, coraz więcej. Nie tylko żyją coraz dłużej, lecz także w całkiem niezłej kondycji zdrowotnej – z finansową jest różnie, ale politycy obiecują… a jeśli obiecują, to na pewno zrealizują (???). Program tegorocznych tygodniowych Dni Seniora jest ambitny i zmusza do aktywności, więc nic dziwnego, że prezydent Paweł Sibert przekazał na ten tydzień władzę nad miastem i symboliczne klucze do naszego grodu Radzie Seniorów w składzie Zofia Orzechowska (przewodnicząca), Janusz Pluta (wiceprzewodniczący) i Elżbieta Radzięda (sekretarz).
Na inaugurację Dni Seniora jaworzniccy dorośli zaproszeni zostali do Młodzieżowego Domu Kultury. Z pewnością nie tylko z oczywistego powodu, że tu jest największa i bez wątpienia najpiękniejsza w mieście sala widowiskowa (zachwycili się nią wykonawcy koncertu), również z przyczyny bardziej symbolicznej – oto młodzież powitała Seniorów, którzy wcale staro się nie czują, a niejedna/niejeden wykazuje więcej energii i zapału do działania niż młodzik.
Udowodnili w czasie dwóch koncertów równie (a może nawet bardziej) dorosłych wykonawców, fenomenalnie sprawnych intelektualnie i muzycznie – panów Czesława Majewskiego (biały fortepian) i Janusza Tylmana (czarny fortepian). Funkcję antreprenera, dyrektora prowadzącego koncert pełnił co prawda pan Janusz, który brylował (zbieżność z panią Wiceprezydent przypadkowa) anegdotkami muzycznymi, opowiastkami o muzycznych fascynacjach – z ogromną swada i urokiem, lecz w klimat rodzinnej prywatki wprowadził pan Czesław -„Mam graać?”
Po jego wykładzie na temat rodzajów braw, widownia co prawda nie tupała frenetycznie, jak sugerował, być może z oszczędności, bowiem starsi ludzie cenią sobie własny dorobek, a może dlatego, że podłoga jest wyciszona. Jednak Seniorzy wyraźnie nabrali odwagi w głośnym wyrażaniu swojego uznania dla profesjonalizmu całego zespołu, który, poza wspaniałymi pianistami, dopełniał duet perkusyjny – Monika Szulińska, fenomenalna klawesynistka, uwielbiająca również wszelkiego rodzaju gary i bębniące przeszkadzajki, ekspresyjnie tańcząca wokół instrumentów (nic dziwnego – zdawała do szkoły estradowej) – i Wojciech Kowalewski, twórca, szef i główny muzyk Malina Kowalewski Bandu. Jak podkreślił J. Tylman każdą z czterech kończyn w tym samym czasie gra coś innego, w tym lewą ręką (!) jednocześnie pałeczką tłucze w werbel i na specjalnym instrumencie wykonuje partię kontrabasu. Pianiści chcą go jeszcze bardziej wykorzystywać – ma śpiewać, ale w przyszłości.
Zaśpiewali więc pieśniarze operowi – pani doktor sztuk muzycznych w dziedzinie wokalistyka Joanna Stefańska-Matraszek i Ireneusz Miczka, śpiewak operowy (baryton), zaledwie dwa fakultety: śpiew i organy. Śpiewali standardy klasyczne, znane i lubiane, więc cała sala śpiewała z nimi radośnie i z uczuciem. Jednak najwięcej emocji wzbudził żart muzyczny Rossiniego, w którym najistotniejsze było jedno słowo – miau, odmieniane przez wszystkie uczucia. Tym razem oklaski były absolutnie owacyjne, frenetyczne, żywiołowe, nadzwyczajne, przepełnione najprawdziwszym zachwytem. Nic dziwnego, że wychodząc Seniorka Seniora dopytywała dociekliwie, jak spędzą tak miło zapowiadający się wieczór -miauuuu? Na co Senior odmrukiwał niskim dźwiękiem – miauuuuu. I miaucząc radośnie, (nieco sprośnie), postukując darowanymi parasolami wychodziło starsze towarzystwo z MDK, zastanawiając się, jak aktywnie wykorzystać kolejne dni Tygodnia Seniorów.

Post Author: MDK