ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI – HOŁD DLA WYBITNEGO POLSKIEGO KOMPOZYTORA

W przeddzień Święta Niepodległości, Młodzieżowym Domu Kultury wybrzmiały melodie znane kilku pokoleniom Polaków, rozpoznawalne przede wszystkim za sprawą XI muzy. W niedzielę, 10 listopada 2024 r. o godzinie 18.00, odbył się bowiem wyjątkowy koncert – „Tribute to Duduś Matuszkiewicz” w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Archetti i Orkiestry Rozrywkowej eM-Band pod dyrekcją Filipa Hugeta. Wydarzenie współorganizowane przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca w ramach programu „Muzyk – rezydent”, finansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, uświetnione przez solistów (Weronikę Skalską i Michała Kaczmarka), wzbudziło żywe zainteresowanie jaworznian – sala koncertowo-widowiskowa MDK została wypełniona po brzegi.
Muzyczny hołd złożono legendzie polskiego jazzu, Jerzemu Matuszkiewiczowi. Zmarły w 2021 roku muzyk, postanowieniem Prezydenta RP z 11 listopada 1997 roku, w uznaniu wybitnych zasług dla kultury narodowej, odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, stworzył przeboje do ponad dwustu filmów i seriali, pośród których ogromną część stanowią dzieła ciągle żywe w świadomości zbiorowej właśnie dzięki zapadającym w pamięć melodiom stworzonym przez Dudusia. Pierwszą muzyczną miłością muzyka były grane przez wuja przedwojenne przeboje, a w latach powojennych – jazz, który w krajach za żelazną kurtyną stał się muzyką zabronioną. Znany saksofonista, pionier ruchu jazzowego w Polsce, związany grą w jednym zespole z takimi osobowościami jak Krzysztof Komeda i Andrzej Trzaskowski, zdobył sławę i popularność oraz liczne nagrody i odznaczenia. W latach 70. i 80. muzyk zajmował się już głównie komponowaniem; wtedy właśnie powstała muzyka do filmów.
Słuchacze jaworznickiego koncertu mogli poddać się nostalgii, słuchając tematów z seriali: „Czterdziestolatek”, „Janosik”, „Stawka większa niż życie”, „Alternatywy 4”, „Podróż za jeden uśmiech” oraz filmów fabularnych: „Jak rozpętałem drugą wojnę światową” i „Nie lubię poniedziałku”. Kiedy zabrzmiała muzyka ze wspomnianego serialu o autostopowej podróży dwóch chłopców, można było skojarzyć pseudonim Matuszkiewicza z imieniem jednego z bohaterów (granego przez Filipa Łobodzińskiego), ale muzyk zdobył go w inny sposób – opowiadał o tym tak: „Zaraz po wojnie Gwidon Miklaszewski rysował w jednej z krakowskich gazet historyjki o ojcu i jego synku Dudusiu. Synek pytał o różne sprawy obyczajowe, a ojciec dowcipnie mu je wyjaśniał. Koledzy dostrzegli podobieństwo między mną i Dudusiem – duża głowa, trochę grubasek – i zaczęli na mnie wołać: Duduś! I tak już zostało”.
Zabawny pseudonim artysty współgrał z jego niezwykłym talentem do tworzenia lekkich, chwytliwych melodii, które jednak wcale nie należą do produkcji kultury masowej, jakich pełno w każdych czasach. Aranżacje wydobywające z kompozycji Matuszkiewicza charakterystyczny feeling ujawniły ich jazzowe korzenie, toteż instrumentaliści eM-Bandu często olśniewali publiczność popisami solowymi. Zaproszeni wokaliści nie ustępowali im w niczym, wykonując piosenki do muzyki Jerzego Matuszkiewicza i tekstów Wojciecha Młynarskiego, Agnieszki Osieckiej, Jana Tadeusza Stanisławskiego, Janusza Kondratowicza, Andrzeja Czekalskiego oraz Bogusława Choińskiego i Jana Gałkowskiego.
Nieco melancholijny nastrój wywołany utworami „Ach, to był szał, gdy Duduś grał na saksofonie” i „Jeszcze w zielone gramy” przełamały swingowa „Wojna domowa” oraz rockandrollowa piosenka do tekstu Ludwika Jerzego Kerna „Nie bądź taki szybki Bill”, która w wykonaniu Katarzyny Sobczyk z dnia na dzień stała się bigbitowym hitem. Weronika Skalska, która starała się zachować dynamikę tego przeboju, podzieliła się także z publicznością miłosnymi tęsknotami („Tak bym chciała kochać już”, „Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia”, „Zakochani są wśród nas”), natomiast Michał Kaczmarek wprowadził słuchających w bardziej surowy, męski świat („Miłość złe humory ma”, „Róża i bez”, „Czterdzieści lat minęło”).
W programie koncertu przeważały utwory lekkie, jasne, przywodzące na myśl dobrą zabawę i barwne wspomnienia z szarych czasów PRL, dlatego pointą całego wydarzenia stała się piosenka „W siną dal” zaśpiewana przez dwoje wokalistów oraz wieloosobowy chór widowni na zakończenie.
Czy powrócą w przyszłym roku, by uczcić Święto Niepodległości – nie wiadomo, jedno jest pewne – czekamy na dalsze wspólne projekty eM-Bandu i „Archetti” (i zaprzyjaźnionych z nimi artystów)!

Jacek Fidyk

Post Author: MDK