To był najdłuższy dzień konkursu dla jurorów. Rozpoczął się o 9.00 zakończył po 20.00. Tak im zaschło w gardłach od słuchania, że nikt nie zechciał porozmawiać. Ale nic to! – jak mawiał pan pułkownik Wołodyjowski. Dzięki Festiwalowi do Jaworzna przybyło wiele zespołów z całej Polski: z Bukowna, Bytomia, Charsznicy, Dąbrowy Górniczej, Gliwic, Karniowic, Katowic, Krzykawy, Łodzi, Olkusza, Radzionkowa, Sosnowca, Sułoszowej, Wolbromia, Zabrza, oczywiście nasi, a w tym roku wystąpili szczególnie licznie. Nawet z Wrocławia.
Proszę mi wyjaśnić, dlaczego Wrocław przyjeżdża aż do Jaworzna?
Jaworzno to rodzinne miasto naszej prekursorki i naszej pani – wyjaśnia jedna z uczestniczek zespołu – która wspaniale, z silnym zaangażowaniem prowadzi zajęcia z naszymi dzieciaczkami. Pani Małgorzata Kasperska stąd pochodzi, tutaj chodziła do szkoły muzycznej, jej serce dalej bije po jawornicku, przekazała nam ten sentyment.
Tradycja tradycją, ale przecież to jest i daleko, i niewygodnie.
Powiem tak, dla nas nie jest daleko. My chcemy, angażujemy się, chcemy współpracować i pomagać pani Małgosi. I dzieciaki także chcą. Dwie godzinki jazdy to nie było nic strasznego, dobrze się jedzie. Po drodze oglądamy piękną Polskę i śpiewamy piękne piosenki. Do Jaworzna przeciąga nas pasja, którą dzieci chcą realizować. I wspaniała sala, która zaskakuje, bo jest na takim mały Osiedlu, które trudno znaleźć na mapie.
Zatem życzę sukcesów i awansu do następnego etapu Festiwalu.

