XIII ZŁOTA KANTYCZKA dz. 3

Trzeci dzień konkursu przyniósł wiele pięknych doznań dźwiękowych, estetycznych, emocjonalnych, nawet metafizycznych, przecież kolędy i pastorałki  od wielu stuleci za swój temat obierają wierzenia religijne. O rozmowę proszę więc panią Natalię Smagacz, która wiele lat czynnie, wręcz codzienie, uczestniczyła w religijnych uroczystościach jako organistka kościelna. Później, jako nauczyciel w MDK, stworzyła orkiestrę Zadyrygowani i chór, przygotowywała je do występów także do konkursów.
MŁODEK – Była Pani uczestnikiem konkursu, przygotowywał swoją młodzież do występów, Teraz jest jurorem. Proszę o porównanie tych wręcz sprzecznych funkcji.
NATALIA SMAGACZ – Zupełnie inaczej się człowiek przygotowuje. Tutaj jestem przygotowana na odbiór, na ocenę, na to, żeby wybrać jak najlepsze osoby, jak najlepsze wykonania, zwracając uwagę po pierwsze na dobór repertuaru, bo na tym można się najłatwiej wyłożyć, kiedy dla dziecka w kategorii 1-3 np. wybierzemy utwór, który pasowałby do kategorii osób dorosłych, np. piosenki jazzowe, bo są też takie utwory świąteczne, a które są bardzo trudne. Zatem po pierwsze dobór repertuaru, dalej – wykonanie, frazowanie, dykcja, emisja głosu, ogólny wyraz artystyczny, na to zwracam uwagę jako juror i na tym się mocno skupiam. Natomiast gdy ja przygotowuję swój zespół do występów, skupiam się także na tym, ale nie tylko na odbiorze jurorów, lecz staram się ich jak najlepiej ich przygotować, czyli sama oceniam, jak wykonują dany utwór, staram się pomóc trafnymi uwagami, żeby te błędy, które się pojawiają w wykonaniach, były poprawione.
MŁ – To co jest trudniejsze, jurorowanie czy przygotowywanie swojego zespołu?
NS – I to jest trudne, i to. Jurorowanie jest bardzo trudne pod tym względem, że jeżeli mamy przesłuchać w ciągu 5 dni 180 podmiotów wykonawczych, to musimy mieć czystą głowę, być bardzo obiektywni w swojej ocenie, zmęczenie dające się we znaki mogłoby powodować znużenie materiałem muzycznym, na szczęście robimy sobie przerwy, więc nam się to nie zdarza, chronimy się przed tym jak możemy, hektolitry kawy plus przerwy i dajemy radę.
Jeśli chodzi o przygotowanie własnego zespołu… Pojawiają się inne trudności. Ja mam zespół, który składa się z wokalistów, instrumentalistów i trzeba upilnować tak naprawdę 80 osób, żeby to wykonanie było doskonałe, a i tak, jeżeli jest się z taką osobą jak ja, zawsze znajdę coś, co jeszcze można by było poprawić.
MŁ – Teraz pytanie podchwytliwe. Pracowała Pani kilka lat w MDK, teraz została wicedyrektorką w Atelier Kultury. Proszę porównać pracę w MDK-u a w Atelier?
NS – Zupełnie inne obowiązki, ponieważ w Młodzieżowym Domu Kultury byłam nauczycielem i byłam odpowiedzialna tylko za swoją grupę wokalną i instrumentalną.
W przypadku Atelier Kultury, oprócz odpowiedzialności za zespół, który prowadzę, mam również obowiązki jako zastępca dyrektora, czyli zarządzanie zasobami ludzkimi oraz wszelaka biurokracja, z którą się zapoznaję. Biurokracja dotycząca Urzędu Miasta, dotycząca jednostek, z którymi współpracujemy, a także Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i innych.
MŁ – Zatem lepiej było w MDK-u?
NS – Myślę, że każda z tych placówek dała i aktualnie daje mi kolejne możliwości rozwoju. W MDK-u było fantastycznie pod tym względem, że mogłam się rozwijać artystycznie, a teraz też poszerzam swoje horyzonty, jeśli chodzi o pracę biurową, która jest też niezbędna do tego, aby rozwijać zespół, ponieważ zespół to nie tylko ta warstwa muzyczna, ale to również pozyskiwanie grantów. Chodzi o to, żeby można było z dziećmi, z młodzieżą wyjechać, zorganizować i doskonalić ich warsztat. To wszystko wymaga pieniędzy, a moim założeniem jest to, żeby młodzież nie musiała dokładać do interesu, tylko żeby pozyskać takie środki, by móc to sfinansować. Dzięki właśnie tej pracy uczę się i czytam, i piszę projekty, i rozwijam swoje umiejętności jako menadżer nie tylko zespołu, ale menadżer kultury.
MŁ – A następny cel?
NS – Następny cel Warszawa, 21 grudnia, szczegółów nie mogę zdradzić, bo jestem objęta umową poufności.
MŁ – Mam na myśli rozwój życiowy. Jakie cele stawia Pani przed sobą?
NS – A cel życiowy? Zostać kolejnym ministrem na przykład. Za 9,5 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, albo Minister Edukacji.
MŁ – Ambitnie, ale do zrealizowania. Trzymam kciuki. Dzięki wielkie za rozmowę. 

zdjęcia Natalia Urant

Post Author: MDK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.