Znany, lubiany i podziwiany Cezary Żak jest nie tylko wyśmienitym aktorem, lecz także znakomitym reżyserem. Przy tym lubi niespodzianki. Oto komedię Exit Laughing w Teatrze Bagatela wystawia jako „Umrzeć ze śmiechu” (dosłowne tłumaczenie), natomiast w wersji objazdowej, którą mieliśmy okazję zobaczyć w sobotę 4 października tytuł brzmi „Przesyłka z zaświatów”. Przełożyła ta sama tłumaczka – Bogusława Plisz-Góral, za to obsada zupełnie inna i za choreografię odpowiada tym razem Rafał Maserak. Troszkę to jak z daniami w restauracji – to samo, ale podane pod inną nazwą, zupełnie inaczej smakuje.
Pomysł na komedię Paul Elliott, autor wielu programów telewizyjnych, aktor, reżyser oraz twórca sztuk wystawianych na całym świecie, wywiódł z nieco makabrycznej sytuacji – oto umiera jedna z czterech przyjaciółek, które spotykały się tradycyjnie na brydżu.
Tym razem miały się spotkać u Connie (Katarzyna Żak), więc pojawia się Lena (Katarzyna Kwiatkowska), by wspólnie opłakać zmarłą, a jednocześnie wzmocnić się czymś właściwym na wzmocnienie. Nastrój się zmienia, gdy wpada Millie (Kinga Preis ), najbardziej szalona z pozostałej trójki. Oto przynosi z sobą urnę z prochami Marry, tłumacząc, że przecież nie może jej zostawić w zakładzie pogrzebowym. Wyjaśnia, że rozbiła szybę w drzwi wejściowych, budząc u koleżanek niepokój przed konsekwencjami włamania. Znów się wzmacniają godnym napitkiem, więc próbują zagrać we trójkę (z „dziadkiem”, a właściwie z babcią w urnie), lecz gra się nie klei, a przy tym nagle ktoś łomocze do drzwi. Dobija się policjant, trzeba więc otworzyć – wpada Bobby (Michał Gąsowski). Przerażone panie nie wiedzą jak się wytłumaczyć, plączą się w zeznaniach, lecz Bobby zamiast zatrzasnąć na ich przegubach kajdanki, puszcza muzykę i rozpoczyna się szalony taniec. Okazuje się, że Marry zafundowała im zamiast smutnej stypy, radosny występ striptizera.
Zabawa kończy się raptownie, gdy akcji wkracza Rachel (Justyna Ducka), córka Conni. Okazuje się, że Bobby to jej chłopak. Jest nie tylko zniesmaczona, że panie emablują z zachwytem młodego chłopaka, ale jest także wściekła na niego, że uwodzi je, a szczególnie jej matkę.
Złości mijają, gdy chłopak przekazuje list od Marry. W kopercie jest darowizna dla niego, za to, że umilił nieboszczce ostatnie tygodnie życia swoją bezinteresowną dobrocią, a dla koleżanek nieograniczone bilety na podróże lotnicze – z warunkiem, że wycieczkować będą razem. A gdzie wyruszyły, można było zobaczyć na zdjęciach, które pokazały na koniec przedstawienia.
Perypetie pań szczerze bawiły widownię, głównie za sprawą wybornej gry aktorskiej i wspaniałej choreografii, której każda sprostała na poziomie co najmniej Tańca z gwiazdami. Bo też przed jaworznicką publicznością wystąpiły polskie gwiazdy teatru i filmu pierwszego autoramentu. Wyróżniała się bez wątpienia Kinga Preis, ale też miała rolę jak dla siebie napisaną. Brylowała na scenie każdym gestem, każdą miną, wcieleniem się bez reszty w postać spragnionej miłości starszej pani, w której buzują namiętności wzmocnione ogromnym talentem. Dzielnie jej sekundował Michał Gąsowski. Aż tchu brakowało!