Jesienne wieczory to wspaniała okazja do tego, by wybrać się do teatru i poświęcić czas na refleksję nad łączącymi nas relacjami. Spektakl ,,Małe zbrodnie małżeńskie’’ może być pretekstem, by pochylić się nad tym tematem w sposób lekki i okraszony nutą humoru. Miałam przyjemność zobaczyć przedstawienie Teatru Oddzielnego z dnia 5 października i chętnie podzielę się wrażeniami.
Scena wita widzów widokiem morza walizek, być może spakowanych na podróż poślubną: pierwszą lub kolejną? Przygotowane stroje jasno wskazują na ślub i to do niego odwoływać się będzie para małżonków przez cały czas trwania przedstawienia. Kiedy już sama scenografia nastraja nostalgicznie, łatwiej zrozumieć retrospektywne spojrzenie bohaterów na wspólną historię.
Otwarcie spektaklu to powiew nadziei na świetlaną przyszłość, lata bagażu wspaniałych wspólnych doświadczeń i radosnych chwil, a spokojne nuty w tle nadające rytm codziennym perypetiom małżeńskim nie zapowiadają nagłych zwrotów akcji czy kryzysów. Sposób, w jaki komunikuje się dwoje ludzi, świadczy o kondycji ich związku i wraz z rozwojem wydarzeń widz dostrzega zachodzące w głównych bohaterach zmiany podyktowane przeżyciami, którymi do tej pory nie potrafili się ze sobą podzielić. Krańcowe uczucia porywają serca i umysły – zatem co skłoniło do tak pogłębionej dyskusji o kondycji relacji? Czyżby tytułowe małe zbrodnie małżeńskie?
Postawienie słów, czyli rozmowy na pierwszym miejscu, umożliwia dociekanie prawdy o przeszłości, naprawieniu krzywd, otwarciu się na partnera, który choć był blisko, okazał się z biegiem lat oddalić. Słowa szczere czy obłudne zadają pytanie małżonkowie, zastanawiając się nad tym, czy można opowiedzieć słowami relację małżeńską, więź żony i męża i to, co ich łączy. Miejsce zbrodni to ich brak zaufania, wzajemne obwinianie, pesymizm i utrata dobrej woli.
Historia rozwijana jest przez kilka par aktorów i doskonale można to odwołać choćby do tego, jak ludzie zmieniają się przez lata i ta sama para może przechodzić przez różne etapy związku. Wyjście aktorów z widowni buduje relację z widzem i odwołuje do osobistych doświadczeń i autorefleksji nad budowanymi przez nas związkami.
Spektakl ogromnie mnie poruszył i rozbawił jednocześnie. Wysoki poziom artystyczny i uniwersalny temat sprawiają, że jest to spektakl dla każdego. Na docenienie zasługują wszyscy twórcy i po reakcji publiczności można wnioskować, że jeszcze długo będzie cieszył się zainteresowaniem. Serdecznie polecam.
Natalia Władyka
Kolejne Małe zbrodnie małżeńskie już 24 listopada o 18.00. Zapraszamy