TONIGHT LIVE PARANIENORMALNI

W Jaworznie – oznajmił Robert Motyka – Paranienormalni bywają średnio co pięć lat. Na polskiej scenie kabaretowej pojawili się w 2004 roku, zatem mogli by świętować niewielki jubileusz – w sobotę 15 marca był to ich piąty występ.
Pewnie dlatego przez kilka pierwszych minut spektaklu wraz z Jarosławem Pająkiem słodzili miastu, nawet poezją na miarę wieszczów (autor R. Motyka – poeta, maratończyk, sportowiec i szczęśliwy ojciec):
Tu zabytki i szerokie ulice,
Tu dziewczyny, prawie same – dziewice.
Panie wybuchły szczerym śmiechem przyznając autorowi rację, panowie zastanawiali się, jakie i gdzie zabytki wypatrzył,  wreszcie finał poematu:
I największe tu dostanę brawa:
bo Jaworzno lepsze niż Warszawa.
Musiały rozbrzmieć owacje, więc zabrzmiały huczne, obfite i ze szczerego serca, choć przecież nie sami mieszkańcy naszego cudnego miasta byli na widowni. Para, która rej wodziła z wyboru kabareciarzy – z drugiego rzędu, ponieważ postanowili oszczędzić zwykle najbardziej zagrożony atakami w kabarecie rząd pierwszy, ujawniła, że przyjechała aż z Żywca!
Co więcej, Ona ma imię przecudnej urody Aliny, które to imię noszą największe gwiazdy polskiej estrady np. Alina Frąckowiak, wymienił R.M., On jeszcze ważniejsze, Paweł, jak nasz prezydent, którego kabareciarze wywoływali ze scen kilkukrotnie, aczkolwiek nadaremnie.
Założycielami i pomysłodawcami projektu byli Robert Motyka i Igor Kwiatkowski, którzy występowali na scenie oraz Rafał Kadłucki, odpowiedzialny za techniczną stronę występów.
Kwiatkowski (kucharz, magazynier, wykładacz napojów gazowanych i alkoholowych w markecie oraz DJ rozgłośni Roxy FM) odwiedził MDK w październiku – już sam, ponieważ pożegnał się z Paranienormalnymi w 2017 roku, by kontynuować udaną karierę solową.
Zastąpił go Jarosław Pająk (magister matematyki ze specjalnością nauczania matematyki i informatyki). Awansował również Rafał Kadłucki (z wykształcenia animator kultury, autor spektakli teatralnych dla dzieci, autor telewizyjnych programów edukacyjnych dla dzieci). Nie tylko dowodził akustykami i oświetleniowcami, lecz także udanie pojawił się na scenie.
Jednakże bez Kwiatkowskiego, którego postacie nie tylko ocierały się o nienormalność, kabaretowi zbrakło nieco owej paranormalności, w zamian postawili na satyrę, z dobrym skutkiem. Wyzłośliwiali się nad stanem polskiego życia, szczególnie biadając nad losem pacjentów, którymi niestety każdy z nas rzadziej lub częściej (na swoje nieszczęście) bywa. Satyra nie była jakoś bardzo dokuczliwa, raczej biadania nad stanem polskiej medycyny miały rozbawiać, a nie dołować. I bardzo słusznie, przecież sobotni wieczór każdy chce spędzić miło i pogodnie.
Nie brakło również popularnych utyskiwań na żony i teściowe – Motyka swojej na szczęście nie nazywał popularnym na naszym terenie przezwiskiem nomem omen bliskim jego nazwisku, lecz przedstawił ją w tak zabawnym świetle, że gdy pani Teściowa Roberta pojawiła się niegdyś na jego przedstawieniu, nie dotrwała do końca, wróciła do domu, a tam końca nie było widać – szczegółów nie zdradził.
Nie zabrakło też skeczu Jarka Pająka o zakonnicy, która wybiera się do Watykanu pod namioty, poszkodowanej poważnie przez covid – oto po siódmej szczepionce zakonnicy wyrosła gęsta broda, co każdy mógł zobaczyć.
Publiczność bawiła się wybornie, szczególnie że poziom aktorski kabaretowców był znakomity. Wszak jest to sztuka w najwyższym stopniu zbudowana na relacji aktor – widz. Jeśli artyście uda się zbudować szczególną więź z publicznością, a nie jest to łatwe, choć widzowie kabaretu z reguły obdarzają go kredytem humorystycznego zaufania, wystarczy, że kiwnie palcem, a widownia parska niepohamowanym śmiechem. Lecz, co spotkało widocznie nie jeden raz Roberta Motykę, trafiają się się także osobnicy bez poczucia humoru, którzy potrafią manifestować swoje niezadowolenie obojętnością, pogardliwymi pomrukami, a nawet ostentacyjnym opuszczeniem sali.
Czegoś takiego na szczęście nie było w MDK, stąd szczera opinia artystów, że warto było Jaworzno odwiedzić, że takie publiczności, nie tylko wyśmienitej, lecz także wyrafinowanej we współuczestniczeniu przy tworzeniu nastroju – dawno nie spotkali, więc z całą pewnością, radością i frajdą – wrócą.

Post Author: MDK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.