Dzień Polskiej Niezapominajki zapoczątkował w 2002 redaktor prowadzący “Ekoradio”, Andrzej Zalewski, trochę na przekór Walentynkom. Miało to być święto przyrody obchodzone corocznie 15 maja w celu promowanie jej walorów i stałe przypominanie o ochronie środowiska i zachowaniu różnorodności biologicznej Polski. Święto ma również na celu zachowanie od zapomnienia ważnych chwil w życiu, osób, miejsc i sytuacji, jest zachętą, aby budować silne, głębokie więzy z najbliższymi i szczere przyjaźnie z ludźmi z otoczenia.
Jednak w Jaworznie pani Anna Korczyk postawiła na najważniejsze uczucie, na miłość. I amerykańskie walentynki zdecydowanie zbladły, straciły swój emocjonalny wydźwięk, bo w Dniu Niezapominajki „Zakochani są wśród nas”.
Są wśród nas – przekonywała prowadząca koncert p. Renata Gacek – ale jakby ich nie było… Nie ma dla nich świata, bo istnieją tylko dla siebie. Ale niech drżą prześmiewcy i niedowiarki – ich rozkochane oczy mogą porazić siłą miłości – nawet największego cynika. I co najważniejsze, zakochani wierzą, że ich miłość jest wyjątkowa, jedyna i taka pozostanie do końca. Obdarujmy zatem dzisiaj właśnie taką nadzieją wszystkich zakochanych. I rozpoczął się koncert piosenek, których jedynym tematem była miłość.
Nie obyło się od wątków patriotycznych, dla których znakomitym pretekstem była piosenka skomponowana do wiersza K.K. Baczyńskiego „Miłość”.
Jak nieziemskie zjawisko – zapowiedziała prowadząca piosenkę – zakwitła w czasie II wojny światowej miłość Basi i Krzysztofa Baczyńskich – i jakże szybko została zabita – bo miłość do ojczyzny okazała się równie silna. Wszystkim tym zakochanym, którym nie było dane zwielokrotnić miłości codziennym doznawaniem – dedykujemy najpiękniejszy erotyk zapisany uczuciem, które pokonało śmierć i unicestwienie.
Powiało takim patosem, że co poniektórzy z widzów zaczęli się podejrzanie wiercić na fotelach sali kameralnej Teatru Sztuk, ale na szczęście lżejszy nastrój przywrócił Grzegorz Gołas żartobliwą canconetą Mieczysława Fogga „Bo to się zwykle tak zaczyna”.
Widownia z zaciekawieniem podziwiała niepewne miny pani Renaty, gdy jej wybranek życiowy smalił cholewki do ślicznej Alicji Pytlak. Ale oczywiście to wszystko było perfekcyjnie wyreżyserowane. I popłynęły kolejne szlagiery. Na przemian łzawe „Nie zawsze wolno nam kochać” i żartobliwe „Czy te oczy mogą kłamać”, „Śniadanie do łóżka” i „Nie płacz, kiedy odjadę”. A wszystko okraszone tańcem przecudnej pary – Julii Lange i Karola Kulawika. Ich uroda i sprawność tancerska przyciągały wzrok i budziły zachwyt najszczerszy. Fruwali po scenie jak najprawdziwsze elfy, które zresztą pojawiły się w piosence „Mały elf” wykonanej brawurowo przez Alicję Pytlak.
Nie zabrakło również, polonistka A. Korczyk nie mogłaby postąpić inaczej, aforyzmów o miłości, które romantycznie zwinięte w rulonik i przewiązane wstążeczką, każdy z widzów mógł wylosować i zastanowić się głęboko nad przesłaniem, które niosły.
Na koniec emocjonalnego, bo grającego na najwyższych emocjach koncertu, zaproszono całą widownię do wspólnego odśpiewania tytułowej piosenki: „Zakochani są wśród nas”
– Kończy się nasza podróż miłosnym szlakiem – sentymentalnie popłynęły słowa autorki scenariusza, perfekcyjnie interpretowane przez p. Renatę – ale przecież nadal żyjemy i trwamy w tym, co niesie nam los… i nadal czekamy na miłość, która niezniszczalna – ciągle powstaje z popiołów, odradza się i w postaci wielobarwnego feniksa, gubiącego swe pióra, szybuje nad światem… szukajmy tych piór i chrońmy je w zaciszu naszych domów. A miłość przywołajmy wspólnie śpiewając „Zakochani są wśród nas”. I okazało się, że jeśli tekst widnieje na tablicy, melodię znają wszyscy i z radością (czysto) potrafią stać się liczącym ponad setkę osób (wszystkie miejsca zajęte, nawet na schodach) chórem. Brawo!
Do współpracy zaprosiła – oprócz wymienionych: Karolinę Kowalczyk, Ewę Bąkowską, Dariusza Łętowskiego (śpiew), Jacka Kielskiego (instrumenty klawiszowe, aranżacja), Julię Gorący (saksofon), Michała Szerszenia (wirtualnie – klarnet).
Artystów wspomagali akustycy: Tomasz Gnyp i Kamil Odrzywołek.
Koncert Niezapominajkowy to już (dopiero) drugi projekt tego typu zrealizowany przez p. Annę Korczyk. Znając ją, z pewnością na tym nie poprzestanie. I bardzo dobrze, bo zawsze warto posłuchać pięknych piosenek w dobrym wykonaniu. Gratulacje i wielkie dzięki.