ABSURDALNA KOMEDIA

ABSURDALNA KOMEDIA

Szare niebo, krótki dzień i coraz zimniejsze temperatury- mimo iż rok 2023 jest rekordowo ciepły, sprzyjają chęci na rozrywkę. Najlepiej w weekend – najpierw komedia na poprawę nastroju, potem spotkania w miłym gronie, by wymienić uwagi na jej temat i rozgrzewka w cieplejszym miejscu niż deszczowy plener.
Nic więc dziwnego, że w sobotę 18 listopada sala widowiskowa wypełniła się w oczekiwaniu na dobry kawał gry aktorskiej w wykonaniu gwiazdorskim. Oto przed Państwem La Bombe, komedia autorstwa Carole Greep (1969), Francuzki , autorki teatralnej , aktorki i reżyserki teatralnej.
Przenosi ona do wakacyjnej rezydencji na Korsyce małżeństwo z dziećmi, by żona, Caroline, mogła odpocząć po niedawnym porodzie. Pomysł dość ryzykowny – odpoczywać w towarzystwie trójki rozwrzeszczanych dzieci, szczególnie niemowlaka płaczącego dzień i noc. Można się zapłakać ze śmiechu.
„Pomaga” Alban, przyjaciel domu, który nie bardzo wiadomo, po co się się tam znalazł, szczególnie, że sam przeżywa traumę po rozwodzie z własnej winy (uwiódł osobistą siostrę własnej małżonki – ale dobry dowcip!), a poza tym chętnie korzysta z bogatego zapasu trunków, które kuszą, bo wypełniają długi bufet pokojowy. Marzenie niejednego z widzów – pić i nie przejmować się, że braknie. Radość więc już jest potrójna!
Stephane, ojciec trójki dzieci, postanawia wynająć opiekunkę i przyprowadza Sam – „la Bombę”, lat 18, do której obaj panowie robią słodkie oczy, a Caroline, co mocno dziwi obu panów, nie jest tym zachwycona.
Alban, który kiepsko mówi po angielsku, podsłuchuje, że Sam, która kiepsko mówi po francusku, w rozmowie telefonicznej określa Stephana rzeczownikiem „daddy” – ojciec, więc od razu błyskotliwie się domyśla, że to jej ojciec. Hurrra! Nie ma się więc czym przejmować. Stephan, psycholog dziecięcy, wyjaśnia jego zainteresowanie młodą dziewczyną ma podłoże genetyczne, nie erotyczne, a na dodatek pojawienie się pozamałżeńskiej córki, powinno uspokoić żonę. A co tam – czworo dzieci to więcej niż troje! Uśmiać się można jak przysłowiowa norka. Aktorzy dwoili się i troili, Caroline płakała, wściekała się, Sam skakała, gimnastykowała się, Stephan i Alban raz za razem padali na kolana (przepraszali) – dawali z siebie wszystko – naprawdę na dobrym poziomie i … udało się:
– Podobało się – pytam panią Ewę.
– Super!
– A co?
– Wszystko!
– Ja nie do końca zrozumiałem – przyznaję – o co chodziło?
– Jak to? Przecież wiadomo, o dobrą zabawę.
– I laska, ta opiekunka – dodaje pan Rysio – miała figurę! – podnosi z uznaniem kciuk w górę.
Pani Ewa spojrzała na niego jak Caroline na Stephana i poszli sobie.

autorka: Carole Greep, tłumaczenie: Beata Geppert
reżyseria: Sambor Czarnota, scenografia: Witold Stefaniak, kostiumy: Aneta Suskiewicz
Obsada: Caroline: Anna Czartoryska – Niemczycka, Sam: Maria Wieczorek, Stephane: Radosław Pazura, Alban: Wojciech Błach

Post Author: MDK