RECEPTA, ŻE O! LE! OLA!

Scenografia oszczędna. Narysowany gabinet lekarski, a może sala szpitalna, bo widać kozetkę, parawan, umywalkę, a wszystko w schludnych białych kafelkach. Obraz z dawnych lat, gdy kolory były zakazane, miało być higienicznie czysto i bez fanaberii.
Za to doktor współczesny. Grzeczny, uprzejmy i miły. Brata się z pacjentami do tego stopnia, że nawet jedna z pacjentek przejmuje rolę lekarza, bo pan doktor poszedł sobie, więc nie tylko bada, ale i ulecza pacjenta. Pacjent jest zatwardziałym kawalerem, drwalem w kowbojskim kapeluszu, który ceni sobie wolność. Pani udająca lekarza przeciwnie – właśnie rozpacza, bo została porzucona i dlaczego? Ona sobie wymodliła męża – wyjaśnia – a mąż niewierzący, więc dostał, co dostał. Jego wina – było się modlić. Po chwili widownia ze zdziwieniem dowiaduje się, że właściwie do takiej tramy powinna być przyzwyczajona, ponieważ był to już szósty mąż Kleo, skrót od… Józefiny.
Pacjentką doktora jest także znacznie bardziej dorosła od pozostałych pani Gina, tym razem skrót o Genowefy, która nie pozwala młodości odejść, więc potrzebuje recepty na, powiedzmy szczęście, ale wystarczy jej tabletka na wigor. I ostatnia postać – po prostu Kasia. Najmłodsza, za to najbardziej podejrzanej konduity – cała w cekinach, rozparzona, roztańczona, pracująca w podejrzanej agencji, powiedzmy, rozrywkowej. Kasia szuka rady – jak żyć? Wpada w oko lekarzowi, również singlowi bez marzeń o wielkiej miłości, a tym bardziej o szczęściu małżeńskim.
Głupie? Ale naprawdę zabawnie napisane, z dobrze zarysowanymi postaciami, radosnymi dialogami i piosenkami śpiewanymi dobrze i na żywo.
Widownia parska śmiechem, gdy Drwala i Lekarza panie uznają za nieheteronormatywnych, choć kowboj przysięga, że absolutnie nie jest homo sapiens. Za to – przeszedł przecież z kwiatami, wcale nie do faceta, lecz jak najbardziej pani i to wymarzonej, bo ona Kleo, a on Kleofas. Zatem i pan doktor wyznaje swoją miłość frywolnej Kasi i dowiaduje się, ze ona, nigdy jeszcze z nikim. Ale nie szkodzi – jest przecież lekarzem pierwszego kontaktu, więc da radę!
Okazuje się więc, że najlepszą receptą na szczęście jest podwójne małżeństwo, a pani Gina, zamiast błogosławieństwa, wygłasza uroczystą homilię, iż szczęście tkwi w drobiazgach, w zgodzie i dozgonnej miłości.
Jak się na to zapatruje Michał Borowski – muzyk jazzowy, który akompaniował aktorom – śpiewakom na keyboardzie i saksofonie (wymiennie, nie jednocześnie) nie wiadomo, bo był niewidomy!
Całość radosnej, polskiej, oryginalnej, dobrze zagranej i w pełni zasługującej na owacje na stojąco, co widownia bez wahania uczyniła, to jednej osoby, Aleksandry Nieśpielak, która założyła teatr O!La la! (w skrócie OLA), napisała scenariusz, wyreżyserowała spektakl, napisała muzykę do własnych piosenek, zagrała i zaśpiewała. Niczym przodownica z koła gospodyń wiejskich, która sama jedna – śpiewa, tańczy i haftuje, pisze wiersze i gotuje!
Jaworznicka publika musiała się jej spodobać, bo obiecała, że jeszcze do nas wróci – z receptą nr 2! Co na to starzy kawalerowie, którym dobrze, że aż dobrze im tak? RECEPTA, ŻE O! LE!
Scenografia oszczędna. Narysowany gabinet lekarski, a może sala szpitalna, bo widać kozetkę, parawan, umywalkę, a wszystko w schludnych białych kafelkach. Obraz z dawnych lat, gdy kolory były zakazane, miało być higienicznie czysto i bez fanaberii.
Za to doktor współczesny. Grzeczny, uprzejmy i miły. Brata się z pacjentami do tego stopnia, że nawet jedna z pacjentek przejmuje rolę lekarza, bo pan doktor poszedł sobie, więc nie tylko bada, ale i ulecza pacjenta. Pacjent jest zatwardziałym kawalerem, drwalem w kowbojskim kapeluszu, który ceni sobie wolność. Pani udająca lekarza przeciwnie – właśnie rozpacza, bo została porzucona i dlaczego? Ona sobie wymodliła męża – wyjaśnia – a on niewierzący, więc dostał, co dostał. Jego wina – było się modlić. Po chwili widownia ze zdziwieniem dowiaduje się, że właściwie do takiej tramy powinna być przyzwyczajona, ponieważ był to już szósty mąż Kleo, skrót od… Józefiny.
Pacjentką doktora jest także znacznie bardziej dorosła od pozostałych pani Gina, tym razem skrót o Genowefy, która nie pozwala młodości odejść, więc potrzebuje recepty na, powiedzmy szczęście, ale wystarczy jej tabletka na wigor. I ostatnia postać – po prostu Kasia. Najmłodsza, za to najbardziej podejrzanej konduity – cała w cekinach, rozparzona, roztańczona, pracująca w podejrzanej agencji, powiedzmy, rozrywkowej. Kasia szuka rady – jak żyć? Wpada w oko lekarzowi, również singlowi bez marzeń o wielkiej miłości, a tym bardziej o szczęściu małżeńskim.
Głupie? Ale naprawdę zabawnie napisane, z dobrze zarysowanymi postaciami, radosnymi dialogami i piosenkami śpiewanymi dobrze i na żywo.
Widownia parska śmiechem, gdy Drwala i Lekarza panie uznają za nieheteronormatywnych, choć kowboj przysięga, że absolutnie nie jest homo sapiens. Za to – przeszedł przecież z kwiatami, wcale nie do faceta, lecz jak najbardziej pani i to wymarzonej, bo ona Kleo, a on Kleofas.
Okazuje się więc, że najlepszą receptą na szczęście jest podwójne małżeństwo, a pani Gina, zamiast błogosławieństwa, wygłasza uroczystą homilię, iż szczęście tkwi w drobiazgach, w zgodzie i dozgonnej miłości.
Jak się na to zapatruje Michał Borowski – muzyk jazzowy, który akompaniował aktorom – śpiewakom na keyboardzie i saksofonie (wymiennie, nie jednocześnie) nie wiadomo, bo był niewidomy!
Całość radosnej, polskiej, oryginalnej, dobrze zagranej i w pełni zasługującej na owacje na stojąco, co widownia bez wahania uczyniła, to jednej osoby, Aleksandry Nieśpielak, która założyła teatr O!La la! (w skrócie OLA), napisała scenariusz, wyreżyserowała spektakl, napisała muzykę do własnych piosenek, zagrała i zaśpiewała. Niczym przodownica z koła gospodyń wiejskich, która sama jedna – śpiewa, tańczy i haftuje, pisze wiersze i gotuje!
Jaworznicka publika musiała się jej spodobać, bo obiecała, że jeszcze do nas wróci – z Receptą nr 2! Co na to starzy kawalerowie, którym tak

dobrze, że aż dobrze im tak?

 

Post Author: MDK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.