Sztuka wydaje się zawsze jak gdyby wykrętem, nie mówi nigdy otwarcie, twarzą w twarz.
Maurycy Maeterlinck
Najnowsze dzieło Teatru Tańca DyeMotion , które można było zobaczyć 28 stycznia 2018 roku w sali widowiskowej Młodzieżowego Domu Kultury, zdecydowanie rozczarowuje wszystkich sceptyków, przekonanych, że po sukcesie poprzednich spektakli nie można już wywieść z tworzywa artystycznego, którym posługuje się Marian Folga, nic bardziej intrygującego. Nic bardziej mylnego! Z całą pewnością przestawienie jest najlepszym z dotychczasowych dokonań grupy – spektakularnym, olśniewającym fenomenem, osiągającym założone cele twórcy: oddziaływanie na zmysły odbiorcy dzięki konsekwentnej realizacji idei syntezy sztuk oraz wywołanie atmosfery grozy. Ponadto, dzięki pojemnej formule, poddającej się wielości interpretacji, stanowi doskonały materiał dla recenzentów i krytyków, a także wszystkich tych, których ekscytują dyskusje służące nie tylko analizie, ale i intelektualizacji rozedrganych emocji.
Pierwsze, najbardziej oczywiste pole zaangażowania się widza, wyznaczają środki ekspresji, które konsekwentnie stosuje reżyser (zgodnie z koncepcją teatru opierającego się na muzyce, tańcu z elementami akrobatyki, body paintingu, charakteryzacji, kostiumach wykonanych za pomocą farb fluoroscencyjnych, grze świateł). Materia w spektaklu może być pojmowana jako ogół istniejących przedmiotów fizycznych, poznawalnych zmysłami, w ujęciu filozoficznym (jako obiektywna rzeczywistość niezależna od świadomości), jako tworzywo czy też przeciwieństwo duchowości – właściwie jest to nieistotne, ponieważ najważniejszym aspektem widowiska jest jego wartość estetyczna wyrastająca z sensualności. Odbiorca, obezwładniony przez mnogość efektów wizualnych i wrażenia słuchowe potulnie poddaje się potędze niewidzialnego Kreatora, który dowolnie kształtuje posłuszny mu materiał. (Poważnym argumentem dowodzącym słuszności takiej interpretacji są doskonałe umiejętności techniczne występujących i wyraźnie widoczne dążenie do perfekcji dla osiągnięcia zamierzonego efektu). Dokładnie przemyślane, starannie przygotowane układy choreograficzne tworzą nową jakość – przesuwające się na scenie postacie to nie osoby, tańczące i wykonujące akrobacje – to elementy spójnego, samodzielnego, stworzonego przez Mariana Folgę i Annę Banasik fantastycznego świata, w którym każdy z widzów może dostrzec coś innego, zależnie od rodzaju wrażliwości, wieku, wykształcenia, kompetencji kulturowych. Potwierdzeniem tej tezy jest przyznanie warstwie choreograficznej funkcji prymarnej – twórcy najpierw opracowują wszystkie ruchy, a następnie skrupulatnie synchronizują je z muzyką.
Widz, atakowany zmysłowym pięknem barwnych obrazów, zostaje poruszony także w innych sferach funkcjonowania człowieka. „Materia”, podobnie jak poprzednie widowiska Mariana Folgi, stanowi wzorcowe, obrazowe przedstawienie teorii sublimacji Freuda, jego koncepcji podziału ludzkiej psychiki oraz modelu trzech instancji życia psychicznego, co u jednostek nadwrażliwych może powodować pewien dyskomfort. Założeniem twórców było operowanie poetyką horroru – i rzeczywiście można było odczuć gniotący niepokój, strach, a nawet trwogę, wywołane jednak nie grozą niektórych scen, lecz raczej poczuciem wdzierania się czegoś niezwykle nieprzyjemnego w sferę nieświadomości czy też najbardziej tajemne zakamarki duchowości. Ten, dla którego normę stanowią (na przykład) mroczne teledyski zespołu Tool, wykonane techniką animacji poklatkowej, nie przeraził się na pewno, widząc piekielne, demoniczne czy kalekie postaci, ale poczuł się porażony potwornością ludzkiej psychiki, jej ciemną stroną, kłębowiskiem tkwiących w każdym z nas zwierzęcych popędów. Porównanie dzieła Mariana Folgi i filmów amerykańskiej grupy muzycznej jest celowe – w obydwu przypadkach zakrzywiony szpon tej starej wiedźmy, sztuki, łaskocze najpierw skórę odbiorcy, aby nagle, niepostrzeżenie rozerwać miękką, delikatną tkankę i bezceremonialnie przeszukiwać wnętrzności bezbronnej ofiary. (Porównywane zjawiska artystyczne dzieli jednak pewna istotne różnica – produkcje filmowe Toola epatują brzydotą, są programowo antyestetyczne, natomiast spektakl DyeMotion jest programowo estetyczny, w tradycyjnym rozumienie tego pojęcia – dlatego mogą go oglądać osoby jeszcze nie w pełni ukształtowane, czyli dzieci).
W „Materii” piękne jest to, że pozwala odbiorcom na dowolną interpretację. Sam tytuł sugeruje kilka podstawowych możliwości zrozumienia, tego, co wydarzyło się na scenie. Spektakl na pewno porusza odwieczny problem dychotomii porządek – chaos. Człowiek jako istota rozumna porządkuje świat, w którym egzystuje, ale życie jest nieprzewidywalne i nie poddaje się racjonalizującym zabiegom. W walce człowieka z chaosem materia zostaje zwycięzcą – ucieka, wymyka się wszelkim ograniczeniom, zasadom, normom, symbolizowanym przez rekwizyty (formy geometryczne i stereometryczne – linie, koła, kwadraty, sześcian, ostrosłup). Jej triumf widoczny jest w zamierzonym i celowym braku symetrii – niesymetrycznych układach, elementach ruchu, drobnych komponentach kostiumów. Inne, bardzo prawdopodobne odczytanie przedstawienia, to opowieść o człowieku (najpewniej chorym), który walczy z własnym ciałem. W tej interpretacji materia także pokonuje ludzką wolę, ale nie jest czynnikiem pozytywnym, lecz formą krępującą człowieka jako istotę dążącą do przekraczania granic samego siebie.
Gdyby na spektaklu obecny był Fryderyk Nietzsche, z pewnością dostrzegłby ten pierwiastek nieustannego fermentu chaotycznej materii i przyznałby spektaklowi status sztuki należącej do nurtu dionizyjskiego – o rysie tragicznym, dzikiej, subiektywnej, mrocznej, pełnej emocji, chaotycznej.
Być może taki skutek został osiągnięty między innymi dzięki słabo zaznaczonej fabule (istniejącej, opracowanej przez twórców, ale wymagającej rekonstrukcji). Wtórne fabularyzowanie zjawisk rozgrywających się na scenie jest jednak, moim zdaniem, niepotrzebne. Twórczość Mariana Folgi, uciekająca od narracyjności, wydaje się być w pewnym stopniu realizacją modernistycznej definicji symbolu – jest wieloznaczna, opiera się na sugerowaniu pewnych wzruszeń, jej cechami są nastrojowość i dążenie do syntezy poszczególnych rodzajów sztuki. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że (podobnie jak w poezji symbolistycznej) symbole w spektaklach DyeMotion są bytem autonomicznym, niepodlegającym tłumaczeniu na język dyskursywny (zatarciu ulega granica między znakiem a znaczeniem, wyrażają jakości niemające określeń w języku, czyli wyrażają to, co niewyrażalne).
Wydaje się, że jedynym ograniczeniem twórców „Materii” jest aspekt materialny przedsięwzięcia, o czym wspomniał Marian Folga w wypowiedzi wygłoszonej po zakończeniu spektaklu. Smutne jest, że twórca tak oryginalny musi korzystać z nieodpłatnych utworów muzycznych zamieszczonych w Internecie i przepraszać artystów za to, że nie dla wszystkich wystarczyło materiału na kostiumy. Słowa reżysera i materiał filmowy z prób, zaprezentowany jako niespodzianka, przekonały, że podziękowania złożone wszystkim zaangażowanym w projekt nie były zwykłą kurtuazją, ale szczerym wyrazem wdzięczności. Marian Folga podziękował wszystkim artystom, dyrektorowi Modzieżowego Domu Kultury, sponsorom, podkreślając szczególnie rolę Anny Banasik, która jest współtwórcą przedstawienia oraz kierując podziękowania dla pani Małgorzaty Wosik. Efekt półtorarocznej pracy wszystkich, którzy przyczynili się do powstania „Materii” można podziwiać jeszcze raz – 18 lutego 2018 r. w sali widowiskowej MDK. Konstruowanie i czytanie opisu tak zmysłowego zjawiska, jakim jest spektakl, nie ma właściwie sensu – widowisko należy ZOBACZYĆ.
Jacek Fidyk
Występują: Anna Banasik, Agata Bochenek, Weronika Brandys, Kamila Byrczek, Zofia Domagała, Gabrysia Jazowska, Michał Kirker, Lidia Malinowska, Natalia Młynarz, Kamila Paszek, Natalia Rośko, Tomasz Solarz, Łukasz Sowa, Oliwia Surmacz, Tatiana Sysak, Julia Trelka, Jagoda Wosik.
Reżyseria i choreografia: Marian Folga, Anna Banasik. Kostiumy: Marian Folga, Kamila Paszek, Zofia Tyniec.
Rekwizyty: Marian Folga, Monika Folga, Anna Banasik, Jakub Krawiec „EMPORA”, Mariusz Sędzielowski, PHUELMET, Maksymilian Pokorzyński. Wykończenie rekwizytów i kostiumów: cała grupa Dyemotion.
Sponsorzy: PHUELMET, Mariusz Sędzielowski, Jakub Krawiec „EMPORA”.
specjalne podziękowania dla p. Małgorzaty Wosik