Z TRUSKAWECZKAMI I MAŁYM MINSTRELEM
Choć balansujące w dolnej granicy swych podziałek słupki termometrów wskazują co innego, a zimny, biały puch, który wywołuje ciepłe uśmiechy na buziach spragnionych śnieżnych zabaw szkrabów szybciej przykrywa nas swoim grubym płaszczykiem, niż rozwiewa się w zapomnienie, to przecież od Świąt Bożego Narodzenia minął już ponad miesiąc… Jednak ich magiczna aura ani na chwilę nie opuściła wychowanków MDK, którzy postanowili podzielić się z mieszkańcami Jaworzna swoim artystycznym optymizmem. Jasełek jeszcze w tym roku nie było, a przecież tradycji musi stać się zadość! A kolędować… nadal nam wolno! (choć jeszcze tylko kilka dni…) Obserwując panujące warunki pogodowe z łatwością można się domyślić, że na sezon letnich owoców przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Nasz Młodzieżowy Dom Kultury rządzi się jednak swoimi prawami i już w samym końcu stycznia mieliśmy przyjemność oglądać „Truskaweczki”. Dzieciaki z Mini Teatrzyku pana Zbigniewa Adamczyka, postanowiły zaprezentować prawdziwą historię narodzin Jezusa. Nie lada wyzwanie jak dla 7-letnich brzdąców! Jeden z nich – ksiądz Erik – zaraz przegonił pierwsze lęki dzielnie wygłaszając kazanie o Zwiastowaniu Marii. Jednak buńczuczna Hanka już na samym początku tupie nogą, krzycząc: „Ja protestuję – nie występuję!”. Czy jest więc sens przekonywać taką swawolnicę? Ala znajduje dla niej idealną rolę – „Zagrasz diablicę, będziesz kusić Heroda!”. Hanka wciąż kręci nosem, więc Ola z Karolinką odkrywają przed upartą koleżanką kolejne strony swojego scenariusza. „Od wschodu przybędą trzej królowie…” – zaczyna pierwsza, a druga zaraz uzupełnia: „… którzy Jezuskowi dary złożą w żłobie”. „Jeden przyniósł kadzidło” – mówi uroczyście Zosia, klękając na wzór legendarnego Kacpra, „Drugi złoto!” – woła Antosia, kłaniając się jak niegdyś król Melchior, „A trzeci mirrę.” – kończy Nusia, trzymając w dłoniach dar Baltazara. „I co dalej? Czy to koniec?” – zapytuje Hanka z rosnącym zainteresowaniem. Resztę dopowiada jej pełna biblijnej wiedzy Ola – dowiadujemy się, że „Truskaweczki” chcą rozbudować swój program o przebieg losów Świętej Rodziny podczas ucieczki do Egiptu. Ambitne dzieciaki! Nawet Hanka daje się w końcu przekonać – „No dobrze, niech będzie, zagram z wami! Spodobał mi się pomysł z tymi jasełkami…” Lecz tu czeka nas wszystkich niespodzianka. Reszta dzieciaków śmieje się, a zdezorientowana Hanka patrzy na nich pytająco. W końcu Zosia bierze głębszy wdech, łapie koleżankę za ramię i nie powstrzymując uroczego uśmiechu, mówi: „Nie wiem jak ci to powiedzieć, moja Haniu miła, ale nasza szopka właśnie się skończyła!”. I w tym momencie salę opanowała burza oklasków. Tłumnie zgromadzona publiczność nie kryła szczerego zachwytu, a rodzice wschodzących Gwiazdeczek (przepraszam – Truskaweczek) teatralnej sceny – wzruszenia i dumy ze swoich pociech.
Cóż by to jednak były za jasełka bez wspólnego śpiewania kolęd? Barwnie opowiedzianą przez dzieciaki historię podkolorował dodatkowo – w sposób muzyczny – Mały Minstrel. I choć minstrel to z definicji dawny, wędrowny śpiewak poezji, MDK-owski Mały Minstrel – nieco wbrew nazwie – to chór młodzieżowy, którego liczny orszak prowadzi z melodyjną wirtuozerią pan Zygmunt Kobiałka. Z równie mistrzowskim animuszem zespół porwał publikę do ostatniego już (aż do grudnia oczywiście!) dźwięcznego wołania: „Gloria in excelsis Deo!”, które o nutę swego donośnego barytonu wzbogacił sam pan Adamczyk, wchodząc na scenę z tajemniczym koszyczkiem. Niczym kochany dziadziuś zgromadził wokół siebie podopiecznych i zasypał ich garściami łakoci. W podzięce za przybycie i aktywne kolędowanie również każdy z widzów otrzymał przynajmniej po cukierku. Rozochoceni drobnym, lecz sprawiającym tyle radości upominkiem najmłodsi widzowie sprawnie zebrali swój własny chórek i wbiegli na scenę. Rozśpiewane przedszkolaki zdołały zatrzymać jeszcze na kilka chwil rozchodzącą się powoli publiczność, a czujnie słuchający ich i przygrywający na keyboardzie pan Kobiałka, uśmiechając się pod nosem, prawdopodobnie wypatrzył kolejne talenty, które znajdą miejsce w jego zespole.
Jak kończyć okres kolędowania – to tylko w taki sposób! Co prawda, tęsknota za bożonarodzeniową magią pozostanie, lecz tylko na kilka miesięcy, które miną nam zapewne jak zaledwie kilka dni. Bo na popisy naszych utalentowanych podopiecznych zawsze warto czekać! (M&M)