Sztuka kabaretowa, mająca na ziemiach polskich długą tradycję, ma swoich zwolenników, ale też zagorzałych przeciwników, być może kojarzących satyryczne występy jedynie z kulturą masową, jarmarcznymi wywijasami wiłów i igrców ku uciesze pospólstwa. Niesłusznie – działalność „Zielonego Balonika”, „Qui pro Quo”, „Siedmiu Kotów” czy Kabaretu Starszych Panów to przecież fenomeny kultury wysokiej.Wprawdzie „Paranienormalni” nie prezentują wysublimowanego humoru kabaretów literackich, jednak ich występ 25 lutego 2022 r. w Jaworznie zasługuje na notę dłuższą niż kilka zdań. Jakże daleko, zalewającym ostatnio polskie sceny, pseudoteatrom spod znaku (uschniętej) lipy do poziomu programu przygotowanego przez trzech panów (nie licząc doskonałej obsługi)!
Robert Motyka, Michał Paszczyk i (gościnnie) Jarosław Pająk to artyści szanujący publiczność – bezbłędnie wcielający się w wykreowanych przez siebie bohaterów, perfekcyjnie przygotowani, niepozwalający sobie nawet na chwilę nieprofesjonalnego rozluźnienia, będącego częstym efektem rutyny.
Charyzmatyczny pan Motyka, emanujący energią witalną, giętki i ruchliwy jak secesyjne linie Alfonsa Muchy, rozbawiał publiczność monologowymi intermezzami, a nie ustępował mu w niczym pan Pająk, wprawdzie nie tak młody jak kolega, ale równie chybki i elokwentny. Pan Paszczyk wyróżniał się w (granych z upodobaniem) rolach przemyślnych staruszków, na koniec zaskakując kreacją figlarnej pani Kwiatkowskiej z urzędu skarbowego.
Widzowie mogli zobaczyć przełomowe chwile z życia polskiego emeryta w krzywym zwierciadle – zmagania ubogiego seniora z firmą sprzedającą produkty podczas pokazów oraz bandą wyłudzającą pieniądze metodami „na wnuczka” i „na policjanta” (na szczęście szpakami karmiony dziadunio wyszedł z tych prób zwycięsko).
Nie udało się to wczasowiczowi, chcącemu (nie za wszelką cenę) wypożyczyć sprzęt pływający w znanej miejscowości nad Bałtykiem (bezlitosnemu właścicielowi wreszcie udało się oszukać klienta, któremu sprzedał nieważne bilety na koncert polskiej „gwiazdy”. Może tym razem sympatię wzbudził naciągacz, który wykazał się gustem muzycznym).
W paradzie oszustów znalazł się też krwiopijca na poważnym stanowisku – głowa organizacji przestępczej. Prawdziwie wybuchowy slapstickowy skecz, dotyczący przyjęcia nowego księgowego przez szefa mafii, ujawnił w pełni talent pana Paszczyka, który niczym mistrz physical comedy, Rowan Atkinson, wykorzystał gesty i mimikę, nie wydając z siebie prawie ani jednego artykułowanego dźwięku. Skromni artyści umożliwili także debiut nieznanym jeszcze światu komikom, angażując widzów, co wzbudziło niemałe emocje, zwłaszcza wśród tych, którzy nie otrzymali zaproszenia do wspólnej zabawy.
Należy też wspomnieć o niezwykle taktownym zachowaniu występujących, którzy wdzięcząc się do najlepszej publiczności na świecie, wykorzystali położenie geograficzne Jaworzna i nie wspomnieli (zbyt często) o pewnym mieście w Zagłębiu Dąbrowskim (bardzo słusznie), ograniczając się do Katowic, Dąbrowy Górniczej i Olkusza.
Karykaturalny obraz polskiej rzeczywistości społecznej i obyczajowości zapewnił odbiorcom chwile pogodnego nastroju, zaprawionego goryczą prawdy nas samych, podaną bez znieczulenia. Najsłabszym punktem programu był występ, w napięciu oczekiwanego przez widzów, znakomitego aktora, Marcina Dorocińskiego. Niestety, był on wielkim rozczarowaniem – artysta nie pojawił się na scenie. Ten nieudany początek okazał się jednak wstępem do dwugodzinnej bezpretensjonalnej rozrywki!
Jeśli ktoś zastanawia się, co wybrać – przedstawienie kabaretowe czy spektakl teatru objazdowego z wymienną obsadą – niech nie podejmuje pochopnej decyzji, wyzbędzie się uprzedzeń wobec egalitarnego widowiska satyrycznego i przybędzie nań, miast męczyć się na rzekomo elitarnej lichocie.