Pierwowzorem literackim „Pięknej i Bestii” jest powiastka Gabrielli Barbot de Villeneuve z roku 1740. W 1756 roku ukazała się znacznie skrócona i uproszczona adaptacja baśni de Villeneuve, opracowana dla czytelnika dziecięcego przez Jeanne-Marie Leprince de Beaumont. Według literaturoznawców stanowi podtyp starszego i częściej spotykanego w bajkach ludowych typu “Poszukiwanie zaginionego męża”, którego pierwszą znaną wersją jest opowieść o Amorze i Psyche w Metamorfozach Apulejusza. Znakomicie ilustruje ludowe przysłowie, że każda potwora znajdzie swego adoratora, lub że na męża nadaje się każdy chłop, byle nieco ładniejszy od diabła. Niektóre panie uzupełniają, że jeśli ma pieniądze i stanowisko, to nie musi był przystojniejszy.
Oczywiście wersja dla dzieci przekonuje, że cnoty: miłość, dobroć, troskliwość i szczerość to uczucia trwalsze niż uroda, elegancja i bezduszny rozum, że nie ma znaczenia bogactwo i splendor.
Jednak – Piękna, to córka niezbyt zamożnego kupca, który oddaje ją za zerwaną bez pozwolenia różę. Bestia jest zaklętym przez wróżkę bogatym księciem, którego wybawić może jedynie miłość, więc stara się jak może. Obdarowuje ją całym bogactwem, adoruje na każdym kroku, usługuje i spełnia każde życzenie. Więc zły czas pryska i biorą ślub, na którym też byłem, miód i wino piłem.
Spektakl, jaki miały okazję zobaczyć dzieci 1 grudnia w MDK był, jak każda inscenizacja przeznaczona dla młodego widza, wypełniony całym mnóstwem epizodów interaktywnych, które ożywiały nieco zagubionego w romantycznym świecie miłości i zabiegów o wybrankę dzieciaka, któremu takie podchody jeszcze nie w głowie, na który dopiero czas przyjdzie za kilka lat – a dla dziecka to czasu ogromny szmat.
Afektowane umizgi Bestii na szczęście uzupełniane były pięknymi wykonaniami ślicznych, melodyjnych u dobrze zaśpiewanych pioseneczek, zgrabnych tańców, a przede wszystkim wspaniałych strojów z epoki baroku, o którym dzieci także nie słyszały jeszcze, ale widziały w różnorodnych animacjach. Więc rozkosz była nie tylko dla serca i ucha, lecz także dla oka i ducha. Być może któreś widziało animowaną disneyowska adaptację Pięknej i Bestii w reżyserii Kirka Wise, Gary’ego Trousdale z 1991 r, uhonorowanej dwoma Oskarami, albo nowszą wersję, z roku 2017, nominowaną do dwóch Oskarów za scenografię i kostiumy? Bez wątpienia jednak bezpośredni kontakt z aktorami, którzy potrafią znakomicie nawiązać kontakt z widownią jest zdecydowanie bardziej poruszający od najlepszego filmu.