Stand up – tłumacz języka angielskiego przekłada jako: wstać, stawić czoło, a nawet – podnieść się. Wg innego tłumacza: stand up – wstawać, stać przez cały dzień, być przekonywającym, ale też: wystawić kogoś do wiatru.
Na scenie MDK stawiło czoło wypełnionej do ostatniego fotela publiczności sali, chociaż nie stali cały dzień, ale starali się przekonywać, choć niektórzy poczuli się być wystawieni do wiatru, dwaj stand up comedian – czyli artyści kabaretowi: Grzegorz Dolniak i Adam Gajda.
Grzegorz – komik, konferansjer, prezenter telewizyjny, producent wydarzeń artystycznych. Od kilkunastu lat związany ze sceną i estradą. Swoje pierwsze kroki stawiał w kabarecie zdobywając najwyższe laury na wszystkich znaczących festiwalach w kraju.
Adam, który tym razem był tylko supportem (podtrzymywaczem, podpieraczem), co w nomenklaturze artystycznej oznacza zespół lub artystę, który rozgrzewa publikę przed występem gwiazdy (ciekawostka: suport pełni rolę łożyska umożliwiającego obrót osi korby wokół osi poziomej. To właśnie do suportu montuje się mechanizm korbowy z pedałem) – to najlepszy komik w Łasku. Jedyny komik w Łasku. Mówi swoim tempem. Na co dzień pracuje w polu i robi swoje sadzonki. Ma więc czas by pomyśleć. A myśli jak umie.
Obaj panowie opowiedzieli ze sceny o swoich perypetiach z żoną (Adam Gajda), narzeczoną (Grzegorz Dolniak), wypowiedzieli swoje refleksje na tema życia, obyczajów, a nawet perypetii samochodowych, co zachwycało widownię do łez ronionych w trakcie wybuchów niepohamowanego rechotu.
Wiadomo przecież, że stand up to kontrowersyjna sztuka, w której nie ma tematów tabu. Żartuje się z tematów zakazanych, takich jak płeć, mniejszości seksualne, religia, kolor skóry, czy polityka. Dowcipy potrafią zniesmaczyć, zaszokować, ale przede wszystkim mają za zadanie rozśmieszyć widzów do granic możliwości.
Co z tego wynika? Ano – jest to radosny sposób na spędzenie wieczoru za całkiem niezłą sumę, chociaż zdecydowanie taniej, niż gdyby ktoś wybrał pójście do restauracji, nawet podrzędnej, gdzie wysłuchałby podobnych refleksji, okraszonej takimże samym doborem słownictwa, lecz spożywając i stawiając naraziłby swoje zdrowie i portfel bez porównania bardziej.
Więc wybór kulturalnej formy rekreacji czyli widowiska stand-upowego jest bez wątpienia wyborem nie do opisania. Przy tym fenomenalnym supportem – podparciem, a nawet zastąpieniem znacznie bardziej stresującej sytuacji: oto artysta ze sceny za niewielkie pieniądze wypowiada moje poglądy, wątpliwości i troski, językiem, jakim sam bym się posłużył, nie żałuje sobie, nie oszczędza też siebie – a ja z niego się śmieję. Nie do opisania zabawne!