Ten, kto bardzo pragnął poznać Azję i jej kulturę, a nie miał okazji zetknąć sie z nimi bezpośrednio, mógł wysłuchać relacji z tegorocznej wyprawy Ewy Szpak i Jakuba Biłyka do Tajlandii i Kambodży.Prelekcja ilustrowana zdjęciami rozpoczęła się o 17.00 1 października 2015 roku w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Koledzy i koleżanki pani Ewy Szpak, ins-truktorki Młodzieżowego Domu Kultury, znają jej skłonność do potoczystych wypowiedzi i kontrower-syjnych zachowań. Tym razem inni mieszkańcy Ja-worzna mieli możność wysłuchania barwnych opo-wieści i kontaktu z tym, co nielegalne – były to zdjęcia, z których część zgodnie z prawem tajskim nie powinna zostać wykonana. (Oj, nieładnie, pani Ewo, ale jakże intrygująco!)
Piękna podróżniczka rozpoczęła opowieść od słów mogących znaleźć się w kolorowym folderze: „Od wyludnionej dzikiej dżungli, tropikalnych lasów porastających wzgórza, poprzez niebiańsko piękne plaże ze złocistym piaskiem, rafy koralowe, złote posążki Buddy, mnichów pogrążonych w medytacji, ruchliwe i pełne życia bazary po kosmopolityczny Bangkok – Tajlandia jest marzeniem turystów. ”
Poniekąd.
Obraz kraju, który wyłaniał się z relacji Jakuba Biłyka, jest jest obrazem pełnym przeciwieństw. Zwiedzający mogą poczuć się przytłoczeni bogactwem niezliczonych świątyń, ilością drogocennych wizerunków Buddy, wykonanych ze złota i kamieni szlachetnych, a jednocześnie zdeprymowani szczurami biegającymi po hotelowych gzymsach czy karaluchami w restauracjach. Zaskakująca kontrastami metropolia oddziałuje magnetycznie na zwiedzających. Bangkok (dosłownie Miasto Dzikich Śliwek) nazywany Miastem Aniołów, Wenecją Wschodu, stolicą zakochanych, przez naszych podróżników został określony jako nie-opisany chaos. Tu współistnieją i przenikają się różne światy – Bangkok biedoty, współczesnego biznesu oraz przeszłości zaklętej w bezcennych zabytkach.
Miejscem jeszcze bardziej pociągającym niż Bangkok jest stara stolica Tajlandii – Ajuttia. Miasteczko opływają liczne rzeki, które w przeszłości naturalną fosę, pełniąc ważną rolę strategiczną, wykorzystywane były także jako system nawadnia-jący. Architektura miasta jest połączeniem stylu budowli khmerskich z typowo rodzimymi rozwią-zaniami. Wpływy budownictwa khmerskiego odnaleźć można przede wszystkim w licznych wieżach, przypominających swym kształtem kaktusy czy też kolby kukurydzy (tzw. prang). Po latach świetności pozostało niewiele – ruiny pałaców, świątyń buddyjskich, nieliczne figury Buddy (czasem bez głowy) i imponujące stupy (wspomniane wieżyczki).
Oprócz oszałamiającej architektury obiektów sakralnych uderzający nie tylko w stolicy, ale w całej Tajlandii, jest kult króla i rodziny królewskiej. Publiczne znieważenie, nawet poprzez potarganie banknotu z królem, może wywołać spór. Spodziewany przejazd rodziny królewskiej skutkował wstrzyma-niem ruchu, odizolowaniem turystów, którzy zostali zmuszeni do stania w miejscu przez około godzinę. Wtedy to właśnie powstały nieprawnie zdjęcia tajskich służb mundurowych.
Charakterystyczny dla Tajlandii (podobnie jak dla innych krajów azjatyckich) jest street food (jedzenie na ulicy). Najbardziej popularna uliczna potrawa w Tajlandii to pat thai. Składa się ona z jednego lub kilku rodzajów makaronu, sałaty, sosu (sos rybny, sos sojowy, cukier trzcinowy, czosnek, chili, pasta tamaryndowa) oraz posypki. Dodatkami są zazwyczaj kurczak, krewetki, smażone jajko, orzeszki ziemne. Tajowie uwielbiają świeżo prażone cykady, karaluchy i pasikoniki. Można je dostać prawie wszędzie. Owady te są miejscową plagą, dlatego uznano je za wartościowe źródło białka. Na pierwszy rzut oka przypominają sterty kandyzowanych lub prażonych orzeszków czy migdałów w syropie. Smak tajski jest zdominowany przez trawę cytrynową i kolendrę, które obecne są w prawie każdej potrawie.
Zupełnie inny smak ma Kambodża, państwo graniczące z Tajlandią. Po latach wojen, walk domowych i eksperymentów społecznych dopiero od niedawna cieszy się względnym spokojem, który umożliwia pracę nad odbudową zdewastowanej gospodarki oraz rozwój turystyki. Kambodża należy do najbiedniejszych krajów Azji, gdzie prawie jedna trzecia populacji żyje za mniej niż 1 dolara dziennie. Mieszkańcy dzisiejszej Kambodży są potomkami wojowniczych Khmerów, którzy 1200 lat temu stworzyli imponujące imperium, zajmujące terytoria współczesnej Malezji, Tajlandii, Wietnamu, Laosu oraz Birmy.
Współczesna Kambodża jest zupełnie inna. Ofiary min przeciwpiechotnych, dzieci śpiące na ulicach, rozgrabione zabytki, koszmarne pamiątki po Czerwo-nych Khmerach. Organizacje charytatywne pompujące w kraj pieniądze, śródmieście stolicy wyglądające jak po wojnie, ludzie desperacko łapiący się każdej możliwości zarobku. Podróż po Kambodży to nie wycieczka, to bolesna przeprawa przez bardzo trudną rzeczywistość i konfrontacja z samym sobą. W tym smutnym otoczeniu płynie normalne życie. Kambodża to nadal Azja – gwar, tłum i rzeka skuterów. W dżungli czekają porośnięte lianami świątynie z XII w. i trasy trekkingowe, na jeziorze Tonle Sap wioski na palach, a w miastach – salony masażu tajskiego, kilka klubów i bazary ze wszystkim, co można chcieć (lub nie chcieć) kupić.
Ciekawostką jest fakt, że w dwóch ze zwiedzanych przez prelegentów świątyń kręcono film „Tomb Raider”, opowiadający o przygodach fikcyjnej pani archeolog, Lary Croft. Odtwórczyni głównej roli, Angelina Jolie, otoczona została tak silnym kultem, że postanowiono wybudować świątynię jej imienia. Głodnym innych anegdot proponujemy skontaktować się z panią Ewą Szpak i Jakubem Biłykiem, którzy chętnie snują opowieści na temat egzotycznych potraw z owadów i życia nocnego azjatyckich miast.
Katarzyna Rożek
PS. Trwają usilne działania, które mają przekonać panią Ewę i pana Jakuba, by powtórzyli interesująca prelekcję w MDK im. Jaworzniaków jeszcze w październiku!