BĘDZIE SUSPENS

Farsa – to odmiana komedii najchętniej oglądana, bo jest zabawna, pełna zaskakujących wydarzeń, zwykle kompletnie nieprawdopodobnych i kończy się dobrze. Pozwala przez kilkadziesiąt minut zapomnieć o problemach, kłopotach, pracy i inny mniej sympatycznych zjawiskach, a przy tym nie uzależnia.Nic więc dziwnego, że nie było kłopotu z zapełnieniem wygodnych foteli w sali koncertowej MDK na spektakl „Prywatna klinika”, tym bardziej, że autorami widowiska są absolutne tuzy światowego komediopisarstwa – Dave Freeman i John Chapman.
Freeman z zawodu był elektrykiem – a wiadomo, to zawód, który pozwala wspiąć się na najwyższe szczyty. Niekoniecznie uprawiając ten pożyteczny zawód – więc i on przekwalifikował się po powrocie z wojny koreańskiej i spróbował swoich sił jako dziennikarz i scenarzysta. Wreszcie spotkał gwiazdę telewizji – Benna Hilla. Współpracował z komikiem przez ponad dziesięć lat, jednocześnie pisząc skecze dla innych, znanych artystów komediowych oraz ponad dwieście scenariuszy dla komedii telewizyjnych i filmowych.
To się nazywa poczucie humoru!
Chapman był zawodowcem – aktor zawodowy, który postanowił, niczym Szekspir, pisać sztuki dla siebie. Sukces osiągnął już pierwszym tytułem – „Dry Rot” (Sucha zgnilizna) nie schodził ze sceny ponad trzy i pół roku, więc – inaczej niż Szekspir – porzucił aktorstwo dla pióra. Został uznany za mistrza farsy, czyli gatunku, który nie tylko bawi, lecz także uczy, bowiem obnaża ludzkie słabości. Co więcej akcja spektaklu musi od samego początku rozwijać się błyskawicznie i być budowana precyzyjnie.
Więc precyzyjnie – Harriet (Beata Schimscheiner ) jest rozwódką. Brak męża, podobno niegodziwca, a w dodatku kryminalisty, sprawia, że ktoś inny powinien przyjąć na siebie zaszczyt łożenia na piękną i wymagającą należytej oprawy kobietę. A jeszcze lepiej dwóch panów, bo czasy są trudne – wiadomo, recesja, a potrzeb bez liku. I znajdują się – Gordon (Piotr Męderak) pracownik agencji reklamowej, a jednocześnie hodowca drobiu, stąd występuje w kalendarzyku jako Jaja i Alek (Wojciech Michno), właściciel kutrów – w kalendarzyku Ryby, bowiem uroczą kochankę obdarowuje a to dorszem, a to halibutem.
By panowie, którzy opłacają czynsz, naprawy, wymiany sprzętów, wszelkiego rodzaju wiktuały, z mnóstwem alkoholi na czele – przypadkiem nie weszli sobie a drogę, niezbędny jest wspomniany już kalendarzyk, w którym Harriet skrupulatnie notuje terminy spotkań. Perfekcyjna logistyka wspomagana jest legendą o pruderyjnej mamusi, która absolutnie nie godzi się na konkubenta córki, a co dopiero na dwóch.
Panie, które chętnie korzystają ze sponsorów to żadna niezwykłość, więc pojawia się przyjaciółka Anna (Ewa Kopczyńska), która wpada z niespodziewaną wizytą. Jednak i to mieści się w normie, wszak – coraz rzadziej w dobie telefonii komórkowej i obowiązku zapowiadania wizyt – nawet dziś pojawić się może niezapowiedziany gość, a co dopiero w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Dla Harriet wizyta bynajmniej nie jest kłopotem. Przeciwnie – szczerze się cieszy ze spotkania z przyjaciółką i bez żenady wprowadza ją w swoje miłosno – finansowe potyczki. Anna się nie oburza – widownia nieco zdziwiona, bo przecież do rewolucji seksualnej jeszcze ho, ho!!! Co najmniej dziesięć, dwadzieścia lata. Panie, gdyby policzyć ich wiek, chociaż nie wypada, wiadomo, kobietom lat się nie liczy, jednak – byłyby zapewne starsze od babć większości z widzów. A tu taka swoboda, rzec by nawet można – rozwiązłość.
Kłopot zaczyna się, gdy Gordon łamie nogę na halibucie, który przyniósł, jakżeby inaczej – Alek. Postanawia skorzystać ze swych praw do apartamentu, za który przecież płaci. Informuje więc żonę – a jakby, obaj panowie są żonaci, że nie wróci na noc, bo miał wypadek i trafił do kliniki.
Jednak to dzień rywala, który ani myśli rezygnować z przysługującej mu porcji uciech…
I zaczyna się piętrzenie kłamstw, wykrętów, tym bardziej, że – inaczej w farsie nie może być – przybywają równie niezapowiedzianie i niespodziewanie mężowie obu pań.
Widownia porykuje z radości… Aktorzy dwoją się i troją, chwilami doprawdy nie wiadomo, kto jest kim, bo łgarstwa się piętrzą. Wypadki nachodzą na siebie. Jednak udaje się szczęśliwe dobiec do szczęśliwego finału.
AUTORZY – John Chapman i Dave Freeman
PRZEKŁAD – Elżbieta Woźniak
REŻYSERIA – Wojciech Leśniak
SCENOGRAFIA – Piotr Męderak

OBSADA:
Harriet – Beata Schimscheiner
Anna – Ewa Kopczyńska
Magda – Ryszarda Celińska
Mildred – Maria Bieńkowska
Gordon – Piotr Męderak
Alek – Wojciech Michno
Ryszard – Piotr Zawadzki

I suspens – czyli element w farsie absolutnie konieczny. To wcale nie koniec radości – już w czerwcu kolejny spektakl i kolejna jaworznicka premiera w wykonaniu Teatru Plejada. A co? Oczywiście – niespodzianka!

Post Author: MDK