CZARNY ANIOŁ

Nie lubi się przebierać, kokietować. Nie bywa na rautach, bankietach. Nie przejmuje się słowami krytyków, nawet gdy ostrzegają, gdy „Chciałam zaśpiewać o czymś ważnym/ O samotności braku nieba/ Lecz powiedzieli – Pani Geppert – co Pani/ To się nie sprzeda”. A ona śpiewa, że „ kiedy widzę na koncertach/ W oczach słuchaczy skrawek nieba/ To myślę sobie – Dobry Boże
A co mi tam – niech się nie sprzeda” – i śpiewa. Śpiewam, bo to daje mi po prostu szczęście, bo wtedy czasami jestem blisko nieba. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale… kiedy śpiewam, dzieją się rzeczy niezwykłe! (z wywiadu z A. Mrowińską).
Wraz z Nią blisko nieba unoszą się słuchacze. Niektórzy wyznają, że śpiew pani Edyty pomaga na problemy psychiczne, leczy depresję, podnosi nastrój. Bo to śpiew z głębi serca i ducha. Czysty, mocny i mądry słowami znakomitych autorów.
W przeddzień Święta Niepodległości w sali koncertowej MDK na początku koncertu Edyty Geppert rozbrzmiały słowa poważne – o państwie, o władzy, o bólu, o miłości. Cała Geppert. Na scenie Ona, cała w czerni. Od jasnych włosów szedł blask, aż do balkonu. Salę wypełniał głos, wnikał w uszy, przenikał serca słuchaczy. W głębi sceny migotał poblask niebieskich dłoni pianisty, Piotra Matuszczyka. Jego samego trudno było dostrzec. Nad salą panował Ona, bez reszty. Patetyczna, wzniosła, dramatyczna.
Lecz pojawił się wąsaty, już siwy, zażywny pan – i klimat się zmienił radykalnie. Z dramatycznego, w kabaretowy, a nawet… nieprawdopodobne – wodewilowo – Hemarowy.
Każdy z miłośników Edyty Geppert wie, że jest wszechstronna, że potrafi zaśpiewać wszystko: i Młynarskiego, i Osiecką, i Cygana, i Poniedzielskiego, nawet Grechutę i Ficowskiego. Że potrafi dramatycznie i lirycznie, ale żeby komicznie?
Tymczasem pod niewątpliwym wpływem męża, Piotra Loretza, pokazała vis comica z najwyższej półki. A mąż, który dla żony zrezygnował z aktorstwa, pokazał, co potrafi. Narzekał na wspaniałą małżonkę i… nie bał się, bo po 35 latach małżeństwa już nic nie jest groźne. Ona odgryzała się poetycko i muzycznie, zdradzając paniom z widowni Filozofię małżeńską i wynikający z niej przepis na szczęśliwe małżeństwo: Więc pierwszego dnia po ślubie od razu go w łeb/ Nie drugiego dnia po ślubie, to za późno, ty go trzep/ Pierwszego dnia po ślubie, póki świeży ten chleb.
A on jej wtórował, całkiem udatnie: I nikt inny tylko ona, właśnie ona, tylko ta. Jest kobiet pół miliona, to akuratnie ona, Jest ta żona, a ten mąż, to jestem akuratnie ja!
Nic dziwnego, że widownia poderwała się do owacji i owacje trwały, aż Artystka wróciła, ukłoniła się radośnie i zaśpiewała: Uparcie i skrycie, och życie kocham cię kocham cię, kocham cię nad życie, a panowie w fotelach pomrukiwali: Uparcie i skrycie, od dawna kocham się kocham się w Edycie. Być może wtórowały im panie, ale ciszej, więc pewności nie ma.
    Artystce akompaniował Piotr Matuszczyk, który ukończył Akademię Muzyczną w Poznaniu w klasie fortepianu prof. Andrzeja Tatarskiego. Rozpoczął karierę zawodową od kilkuletniej współpracy z orkiestrą Zbigniewa Górnego, z którą koncertował na licznych festiwalach. Jego talent doceniony przez wybitnych polskich artystów scenicznych zaowocował współpracą z ikonami polskiej piosenki: Krystyną Prońko,Katarzyną Groniec, Robertem Janowskim, Justyną Szafran, Krzysztofem Kiljańskim oraz teatrem ROMA w Warszawie. Od 2006 roku na stałe współpracuje z Edytą Geppert.

Geppert-5

Zdjęcie 3 z 6

Post Author: MDK