GDZIE MY JESTEŚMY?

Pytanie z pozoru proste i jednoznaczne. Okazuje się jednak, że wcale nie tak prosto na nie odpowiedzieć. Kwestia „gdzie my jesteśmy ? – stała się leitmotivem spektaklu z pozoru banalnego, bo dotykającego tematu banalnego, powszechnego, codziennego problemu, przecież w istocie dla życia najważniejszego – seksu. Znów nie tak banalnego, nie tak prostego do opowiedzenia. Niby wszystko wiadomo, a gdy przychodzi co do czego, to nic pewnego.Zbigniew Książek to nazwisko znane – głównie znawcom. A przecież jego teksty śpiewają choćby Michał Bajor, Zbigniew Wodecki, Ryszard Rynkowski, Andrzej Zaucha czy zespół Brathanki. Z Piotrem Rubikiem stworzył Tryptyk Świętokrzyski, z kompozytorem Bartłomiejem Gliniakiem, Siedem Pieśni Marii dla sanktuarium Maryjnego w Leśniowie, Listy z Placu Zgody upamiętniające 70. rocznicę utworzenia getta w Kielcach oraz Oratorium kalwaryjskie. Jest związany z Piwnica pod Baranami. Jego sztuki reżyserują Márta Mészáros (Urodziny mistrza), Igor Michalski (Sceny miłosne dla dorosłych) czy Krzysztof Jasiński – Sceny dla dorosłych czyli sztuka kochania, którą komplet widzów miał okazję wchłonąć w walentynki 2019. To nazwisko na plakacie się nie pojawiło – dlaczego? Gdzie my jesteśmy, żeby takiego nietaktu się dopuścić? – wypadałoby zapytać twórcę afisza.
Nic więc dziwnego, że poza serią śmieszków, uśmieszków, chichotów, rechotów, wzmacnianych brawami – aż do owacji na stojąco – pojawiały się raz po raz okazje do pomyślenia.
Bo – „gdzie my jesteśmy?” – po pierwsze w przepięknej sali koncertowej MDK (opinia aktorów), a może w gabinecie seksuologa, a może w restauracji sejmowej, w biurze prokuratora, w uniwersyteckiej sali wykładowej, w zaciszu domowym. Gdziekolwiek.
Za każdym razem w tle pobrzmiewa niedowierzanie – gdzie my jesteśmy, żeby do takich sytuacji dochodziło? W Polsce.
Tu ciągle daleko do pełnej rewolucji seksualnej, która potężnie zatrzęsła cywilizacją zachodnią w latach 60 i 70. Ciągle rozmowy o seksie są tabu, a wychowanie seksualne w szkole stanowi okazję do pokrzykiwania o demoralizacji młodzieży, która ma codzienny dostęp do internetu z najprzeróżniejszymi stronami.
Szedłem na spektakl z przekonaniem, że będzie wypełniony plugawymi aluzjami, okraszonymi wulgaryzmami, które pełnią niejednokrotnie rolę wywoływacza śmiechu – „ludzie to lubią, ludzie to kupią, byle…” Tymczasem było inteligentnie i fenomenalnie zagrane. Lekko, perfekcyjnie – co Piotr Gąsowski po spektaklu spointował: w grze aktorskiej ważne jest, by widz nie miał świadomości, ile ciężkiej pracy wymaga przekonanie widowni, że gramy bez wysiłku.
Aktorzy się bawili – tematem, swoimi umiejętnościami, swoim talentem i radość przekazywali widowni, z którą potrafili – każdy z osobna i wszyscy razem – nawiązać inteligentny kontakt. Efekt znakomity – jaworznicka publiczność sprostała wyzwaniu. Nie tylko współpracowała wyśmienicie, ale potrafiła doprowadzić do konsternacji Gąsowskiego, który dowiedział się, że znalazł się na uniwersytecie… „trzeciego wieku”. Ciężko uznać, że już nie dzierlatki przybiegają po autografy, lecz panienki, które proszą o podpis aktora dla swojej mamy, a już wkrótce dal swojej babci – wzruszył się na scenie. Znakomitym aktorstwem i jeszcze lepszym głosem wykazał się Jakub Przebindowski – autor muzyki do wszystkich, naprawdę przebojowych piosenek – ale też miał je kto śpiewać!
Absolutnie rewelacyjna okazała się Katarzyna Skrzynecka – znana głównie z umiejętności wokalnych, chociaż bez wątpienia aktorstwo pomogło jej zwyciężyć w konkursie Twoja twarz brzmi znajomo. Tańczyła też w tańcu z gwiazdami – i tę umiejętność zaprezentowała na jaworznickiej scenie. Brawurowy taniec NA SIEDZĄCO! do serenady na orkiestrę smyczkową G-dur nr 13 KV 525, znanej jako Eine kleine Nachtmusik Wolfganga Amadeusza Mozarta powalił publiczność na kolana. To było nieprawdopodobne – rozmawiać, przegadywać się, kłócić się z partnerem i wykonywać piruety zgodne z trudną, barokową muzyką. Mistrzostwo świata.
Kto nie był – niech żałuje.

foto: Oliwier Dubiel

Post Author: MDK