Święta Bożego Narodzenia w Polsce mają bez wątpienia najwyższą rangę i nieustannie wygrywają z Wielkanocnymi, choć te wiosenne są religijnie ważniejsze. Wielkanoc próbuje na różne sposoby dorównać atrakcyjnością – choćby pamiętne zajączki śniegowe, lecz brakuje im bez wątpienia elementu pozareligijnego – rodzinnego. Wspólna wigilia łączy, godzi i przynosi nadzieję, że jednak wszelkie animozje ustąpią choć na chwilę. Przecież nasze babcie tradycyjnie wyszywały kiedyś na makatkach piękne hasło: Gdzie miłość i zgoda tam Bóg rękę poda, licząc, że piękna obietnica przyczyni się stworzenia do lepszego świata.
Tradycją również łączącą społeczeństwo są jarmarki. Współcześnie co prawda bardziej łączą galerie i inne sklepy wielkopowierzchniowe, bo większe i częściej odwiedzane, lecz jarmark to nie tylko sklep – to szczególne święto zakupowe. Pozwala wrócić do czasów, gdy kupowano przede wszystkim rękodzieło i to bez pośrednio od twórców. Taki też charakter ma bożonarodzeniowy jarmark w Jaworznie. Swoje wyroby sprzedają ich wykonawcy – dzieci i młodzież wraz ze swoimi mentorami, nauczycielami czy instruktorami. Starsi, którzy w kołach przy domach kultury lub we własnym gronie rodzinnym potrafią wyczarować cuda atrakcyjne dla mnie zdolnych lub bardziej leniwych.
Atmosferę święta rękodzieła w tym roku uświetniały dodatkowe atrakcję – znów po mieście woził mieszkańców specjalny świąteczny pojazd, pod przepiękną choinką zasiadł dostojny święty Mikołaj, który po krótkiej rozmowie z dziećmi (ale i młodzież chętnie siadała Mikołajowi na kolana) wręczał każdemu wielkiego lizaka. Dla najmłodszych kręciła się na Rynku bezpłatna karuzela, a po centrum – od Galeny po Górnik od Kostek po Lewiatan kręcili się młodzi ludzie parami i w większych grupkach, by proponować przechodniom grzecznie, kulturalne i bez nachalności swoje towary. Największe „branie” miały oczywiście słodkie wypieki, bo smaczne, takie i bardzo sympatycznie podane. Przy tym na zimno, bo w nocy spadł śnieg i wcale nie zamierzał stopnieć. Na szczęście były też stoiska z gorącymi napojami (choć bez tych najbardziej rozgrzewających).
Ekipa z Młodzieżowego Domu Kultury im. Jaworzniaków tradycyjnie wystawiła swoje dzieła, które w czasie zajęć kół dzieci wykonały pod okiem pań marznących wraz z innymi sprzedającymi: Pani Katarzyny Góreckiej, Barbary Koczur, Kai Kwadrans, Natalii Urant i Małgorzaty Wosik. Ceny wyrobów różniły się znacznie, były drobiazgi po 2 zł, troszkę większe po pięć, a te wymagające największych nakładów pracy nawet po pięćdziesiąt. Cały dochód tradycyjnie przeznaczony zostanie na rzecz kół – zakup materiałów i narzędzi potrzebnych do ich wykonania. Uwagę przykuwały przepiękne stroiki bożonarodzeniowe, niezwykle oryginalne wyroby ceramiczne oraz ekologiczne obrazy wykonane kawą. Mieszkańcy kupowali chętnie, bo takich produktów nie kupi się codziennie. Wesołych Świąt!