To miał być po prostu występ dzieciaków, które wymyśliły teatr cieni i postanowiły zaprezentować swój pomysł rodzicom. Dodać jeszcze jakiś wierszyk, pioseneczkę, żeby warto było przyjść, bo przecież spektakl nie może trwać ledwie kilka minut. Zebrać oklaski, pochwały, może jakąś nagrodę – choćby lizaka. Tymczasem wtorkowy teatr cieni zamienił się w rzewne pożegnanie pani Karoliny Wosz z wykształcenia aktorki, teatrologa oraz aktorki teatru tańca. Tymczasem rusza w świat. Obiecała, że jeszcze wróci, ale kto to wie? Czas leci nieubłaganie i dzieciaki z jej warsztatów teatralnych i piosenki aktorskich pewnie trafią na inne zajęcia, do innych nauczycieli, lecz z pewnością zachowają Karolinę we wdzięcznej pamięci. To było „widać, słychać i czuć”. Dzieciaki oblepiały ją, przytulały, szeptały jakieś deklaracje, nawet w czasie jej solowego występu wokalnego z przebojem E. Geppert „Jaka róża…”
„Historia pewnej dziewczynki – Time I never led , to projekt, którego pomysłodawcami i twórcami były dzieci. To one wspólnie wymyśliły scenariusz spektaklu, one ciężko pracowały na każdych zajęciach, aby ze swojego ciała budować postaci i przedmioty.
– Ja byłam jedynie ich technicznym wsparciem od świateł – deklaruje skromnie.
Kilka minut gry cieni i fascynujących obrazów, które ukazywały się w tle, urzekły publiczność. To były marzenia o świecie, o możliwościach, o perspektywach dobrego, żywiołowego życia. Aż dziwne, że kilkuletnie dzieciaki mają tak wyrazistą i bogatą wyobraźnię, która w dorosłych wzbudziła niewątpliwą tęsknotę do szans, być może ciągle do realizacji. Resztę wieczoru wypełniły piosenki i wiersze w wykonaniu sióstr Julii i Justyny Tekiela, Martyny Grabowskiej i Justyny Przystawskiej oraz podziękowania dla młodych artystów i ich rodziców.
A był to na długo ostatni taki projekt, ponieważ sprawczyni wieczoru, Karolina Wosz, żegnała się w ten sposób z wychowankami i pracą.
MłoDeK – Co dla Ciebie jest ważne w życiu?
Karolina Wosz – Moją wielką pasją jest piosenka aktorska, A w życiu i w pracy najważniejsze są emocje i szczerość, prawda, której szukać należy w sobie. Tego właśnie podczas mojej 2,5 letniej pracy w MDK próbowałam dostępnymi mi środkami przekazać moim uczniom bez względu na wiek. Pierwszy rok współpracy to przede wszystkim taniec. Taniec, który wyraża więcej niż słowa. Moi nauczyciele wielokrotnie mi powtarzali : jeśli nie potrafisz czegoś wyrazić- po prostu to wytańcz. Te słowa brzmią nieustannie w mojej głowie…w ten właśnie sposób gra aktorska przemycana była we wszystkim, czego dotykałam się w pracy w MDK. W drugim roku pracy, moje zajęcia rozszerzyłam o piosenkę aktorską oraz zajęcia z warsztatu aktorskiego. Dzięki temu moja pasja i zdobyte wykształcenie stały się również moją pracą w pełnym wymiarze. Były dni, kiedy sił brakowało, ale patrząc każdego dnia jak dzieci i młodzież się uczą, jak zrzucają bariery, które w naturalny sposób sobie narzucamy, wracałam z uśmiechem na twarzy i jeszcze większa wiarą w wykonywaną pracę. Każdego też dnia uczyłam się od nich, oni również byli i nadal są moimi nauczycielami szczerości i prawdy. Pracowałam również indywidualnie z młodzieżą przygotowując aktorskie interpretacje wierszy oraz piosenek. Ostatnie 6 miesięcy, to praca nad teatrem cieni, do którego zachęciły mnie dzieci oraz pozostałe zajęcia z piosenki aktorskiej oraz warsztatu aktorskiego.
Wtorkowy występ dzieci były zwieńczeniem naszej pracy przez cały ten okres. Z częścią dzieci i młodzieży pracowałam w MDK od samego początku. Ich rozwój jest dla mnie największym zwieńczeniem pracy.
MłoDeK – Co dalej?
K.W. – W życiu stojąc przed wieloma wyborami zawsze musimy podjąć pewną decyzję, bo inaczej będziemy w zawieszeniu. Ja zdecydowałam, że chcę na nowo odkrywać świat i siebie poprzez rozwój osobisty i realizację projektów teatralnych oraz wokalnych. Przystanek numer 1 – Nowa Zelandia.
MłoDeK – Komety mają to do siebie, że przemykają, zachwycając blaskiem, potem nikną na swojej drodze w wędrówce po niebie dla oczu ziemian, ale powracają. Wrócisz?
K.W. Być może…