W Młodzieżowym Domu Kultury w piątek 9.11.2018 sala widowiskowa wypełniła się kompletnie w oczekiwaniu na kabaret „Paranienormalni”wzmocniony przez panów Bartosza Gajdę (Łowcy.B) i Bogusława Kudłek (Kudłka? Kudłeka?).„Paranienormalni” bacznie obserwują zjawiska obyczajowe i społeczne, fenomeny popkultury i przyrodę, relacje damsko-męskie, absurdalne postacie i sytuacje z życia codziennego to tematy, które pojawiają się w ich żartach, natomiast konsekwentnie nie uprawiają satyry politycznej oraz nie dotykają tematów religii.
Robert Motyka – wraz z Igorem Kwiatkowskim (który odszedł ze składu końcem 2017 roku) założył kabaret Paranienormalni. Wcześniej skończył technikum weterynarii, pracował w klubie jazzowym jako DJ, budził słuchaczy na antenie radia Roxy FM, gdzie był gospodarzem porannego programu. Motyka to perfekcjonista, który zawsze trzyma rękę na pulsie. Ujarzmia niepohamowaną energię kolegów i sprowadza ich na ziemię, kiedy radosna improwizacja sprawia, że skecz całkowicie wymyka się spod kontroli, ale do roli szefa – despoty się nie przyznaje.
Michał Paszczyk – „Profesjonalizm to jego drugie imię” – jest najświeższym elementem tej różnorodnej układanki, jaką są „Paranienormalni”. To wykształcony aktor i zapalony reżyser kina akcji. Przez kilka lat był DJ-em wrocławskiej rozgłośni Radia Eska. Michał jest nie do przegadania w postaci „Dziadka”. Koledzy z zespołu twierdzą, że jak wychodzi na scenę jako dziadek to nie gra go, tylko gdzieś tam w środku nim jest.
Rafał Kadłucki – Nie widać go, a jest! Do tego działa i to jak! Rafał to niezwykły pomocnik, doradca i twórca, dzięki któremu Paranienormalni docierają do najodleglejszych zakątków Polski. Stanowi nie tylko wsparcie techniczne, wpływa na to jak artystów widać i słychać, ale przede wszystkim jest istotnym członkiem kabaretu, bez którego wiele sukcesów i osiągnięć Paranienormalnych wciąż pozostawałoby w sferze marzeń.
Bogusław Kudłek – polski aktor teatralny, filmowy i telewizyjny. W 2002 roku ukończył studia na Wydziale Aktorskim PWST w Krakowie. W latach 2007–2009 był aktorem Teatru im. S. Żeromskiego w Kielcach. (w.w. informacje od wuja Google)
Bartosz Gajda „Prymus” – polski artysta kabaretowy, członek Kabaretu Łowcy.B. Paranienormalni zabrali go jako autostopowicza grzybiarza z Pszczyny i dzięki temu wystąpił gościnnie w Jaworznie.
Kabaret Paranienormalni zaprezentował paranienormalny humor w skeczach z nowego programu VIP Tour. Artystów zobaczyliśmy m.in.: w świetnym skeczu „Kino” – komedii pomyłek i nieporozumień; fenomenalnym „Porsche”, gdzie z klasycznym Januszem, zmierzył się sprzedawca samochodów luksusowych. Skecz o pomyłce w cukierni i zbieg okoliczności w skeczu o dniu po imprezie lekarzy zapewniły publiczności niepohamowaną falę śmiechu. Nie zabrakło także scenek z życia codziennego i krzywego zwierciadła relacji damsko-męskich. W teleturnieju zmierzyli się pani Katarzyna i pan Remigiusz (z publiczności). Choć pan Remigiusz Sz. był o krok od udzielania prawidłowych odpowiedzi (również o mały, malutki krok były został radnym m. Jaworzna), przegrał z kretesem w starciu z niebagatelną inteligencją pani Katarzyny. Ewidentnie wina prowadzącego konkurs!
Po występie przeprowadziliśmy krótki wywiad z Bartoszem Gajdą, Robertem Motyką i Michałem Paszczykiem.
My – Jak się to stało, że kabaret utworzyli weterynarz z kucharzem, a nie na przykład aktorzy?
Michał Paszczyk: Ponieważ aktorzy nie umieją niczego tworzyć, oni tylko odgrywają. A może tworzyć kucharz potrawy, weterynarz może tworzyć nowe życie sięgając tam, gdzie…
Bartosz Gajda: Wzrok nie sięga.
Michał Paszczyk: Dokładnie. Aktor dostaje tekst i po prostu ma zagrać. Dlatego tak niewielu aktorów jest w profesjonalnym kabarecie.
My – Kiedy trzeba przygotować skecz, a kiedy improwizować?
Bartosz Gajda: Nie ma zasady, bycie na scenie to żywioł, to kontakt z żywymi ludźmi i to jak oni reagują całymi sobą. To coś dyktuje od środka, że jeżeli czujesz, że to teraz, że masz coś śmiesznego do powiedzenia, to musisz powiedzieć teraz. Nie trzeba się zastanawiać, lecz jak chcesz coś powiedzieć, to mów.
Michał Paszczyk: Nie ma tak: uwaga! leci śmieszność, bo nagle…prrr
Bartosz Gajda: To nigdy nie jest śmieszne. Co innego żywioł, spontan.
Michał Paszczyk: Wszystko zależy od publiki. To publiczność nas wypuszcza w improwizację. Jeżeli publiczność pozwoli – improwizujemy, jeżeli publiczność jest zachowawcza, my też jesteśmy zachowawczy.
Robert Motyka: Aczkolwiek dobrze jest mieć skecze przygotowane i dosmaczać je improwizacją i wtedy się wszystko trzyma całości.
My – Jakie najciekawsze wpadki panowie zaliczyli?
Michał Paszczyk: No ja mam dwójkę małych dzieci teraz, lat 4 i 3. Bardzo je kocham.
Robert Motyka: Pozasceniczne wpadki.
Bartosz Gajda: Chłopiec i dziewczynka: Błąd i Pomyłka.
Michał Paszczyk: Nie no, mieliśmy sporo wpadek. To ktoś zapomniał rekwizytu na scenie, to ktoś zapomniał tekstu. Robert ma bardzo fajną sytuację, że po nim od razu widać, że zapomniał tekstu, bo mu twarz opada z obu stron. Przypomina mopsa i ja wiem, że zapomniał tekstu i widzę ten bezmysł w oczach i tam w tle gdzieś jest „Help, help, help…”
Robert Motyka: Aczkolwiek można powiedzieć, że się rozwinąłem w tej dziedzinie, dlatego że wcześniej był bezmiar niczego, a teraz po ostatnim występie z Kasią Bujakiewicz, kiedy graliśmy, Kasia powiedziała w pewnym momencie, gdy zapomniałem tekstu, że widziała u mnie szaleństwo. Na pewno te wpadki to są związane z tym, że zapominamy tekstu, albo zapominamy rekwizytu, albo też jeden drugiego na scenie próbuje w jakiś sposób ugotować. I to nas bawi, bo na początku, kiedy uczyliśmy się kabaretu, te sytuacje były bardzo stresujące. Teraz wręcz przeciwnie, kiedy zdarzają się takie mini wpadki, to dla nas jest to rozwijające i publiczność też to lubi.
My – Jak stworzyć skecz?
Bartosz Gajda: Napisać.
Michał Paszczyk: Napisać, zagrać, sprzedać.
Robert Motyka: Wymyślić jakiś pomysł. Najlepiej od puenty zacząć.
Bartosz Gajda: Od pomysłu, albo sytuacji, jeśli jest wyjściowa.
Michał Paszczyk: Albo coś narzuconego, teraz jak realizowaliśmy Kabaret na żywo według Paranienormalnych w telewizji Polsat, to sami sobie zadawaliśmy temat. Na przykład służby mundurowe i na ten temat próbowaliśmy różnych takich skeczo-scenek zrobić. Wesele, kiedy grała u nas gościnnie Tamara Arciuch, to takie jakby pokłosie było wesela Smarzowskiego. To właśni pod nią robiliśmy te skecze weselne. Zadajemy sobie temat po prostu. Czasami coś wpada nagle i jest, a czasami trzeba po prostu się zmóżdżyć.
Robert Motyka: Bardzo motywujący jest, na przykład Festiwal Ryjek. Tam inne kabarety zadają sześć tematów. To ułatwia poszukanie tematu i nieco łatwiej się pisze. Chociaż ta droga z tym pisaniem nie zawsze bywa prosta, jednak daje nam nadzieję, że być może stworzymy nowy program, z którym przyjedziemy do Jaworzna.
My – Czy są panowie rozpoznawalni na ulicy?
Michał Paszczyk: Tak.
Robert Motyka: I to jest miłe. To jest przyjemna rozpoznawalność, ponieważ jesteśmy kabareciarzami, a nie na przykład, nie wiem… urzędnikami?
Robert Motyka: To są zwykle bardzo miłe sygnały… po znajomości można wiele rzeczy załatwić… Michał, wiele razy został zatrzymany przez policję. Ile mandatów zapłaciłeś?
Michał Paszczyk: No nic.
Robert Motyka: No właśnie.
Michał Paszczyk: Tylko fotoradar jeden udało mi się przekonać. To ja, to ja, to ja… Pozostali byli nieugięci.
Robert Motyka: Bardzo często spotykamy się z… przede wszystkim z uśmiechem. Chociaż… nie kupujemy alkoholu na stacji benzynowej, bo się wstydzimy, że nas tam poznają. Michał musiał rzucić picie przez to.
My – Dlaczego wyemitowano tylko dwa sezony programu telewizyjnego „Paranienormalni Tonight”?
Robert Motyka: Stare dzieje. Myślę, że to była taka sytuacja, która została już dawno zamknięta. W dwóch słowach, można by powiedzieć, że po prostu zmieniło się kierownictwo telewizji, które zadecydowało o innej ramówce programu, w której się nie znalazł program „Paranienormalni Tonight”. I po tych dwóch sezonach, bogatsi o pewne doświadczenia, przeszliśmy do kolejnego etapu naszego życia artystycznego.
Bartosz Gajda: Alkohol. I spijanie śmietanki słomką.
My – Dlaczego pan Igor Kwiatkowski odszedł ze składu Paranienormalnych?
Michał Paszczyk: Igor szukał własnej drogi i chciał popróbować sił w stand-upie, w solowych występach. Każdego z nas ciągnie czasami, żeby samemu coś pokazać na scenie, żeby samemu zaistnieć. U niego było już to tak mocne, że postanowił występować sam. Nikt nie bronił. Niech się rozwija. To jest ważne, żeby robić to, co się lubi. Jeżeli się człowiek wypali w czymś, no to trzeba to zmienić.
Dziękujemy bardzo za udzielenie nam wywiadu.
Robert Motyka: My też bardzo dziękujemy. Było nam miło.
Bartosz Gajda: Dzię-ku-je-my.
Michał Paszczyk: Dzięki.
My: Dominika Guja i Zuzanna Suwaj (zdjęcia)
PS. To nasz pierwszy wywiad, więc prosimy o wyrozumiałość.