USTA PRAWDY ZAMILKŁY…

Czy można zaproponować widzowi wnikliwe studium kłamstwa i manipulacji, unikając morderczego wykładu filozofii? Skłonić do refleksji, oferując groteskę i namalować obraz świata, którego rzeczywiste barwy dostrzeżemy dopiero w krzywym zwierciadle?Niemożliwe?
Reżyser Wojciech Malajkat i jego ekipa aktorska mówią: „A jednak!”
Spektakl „Kłamstwo” w doborowej obsadzie przyciągnął uwagę spragnionych rozrywki i szukających namysłu, wypełniając aż po ostatnie miejsca przestronną salę MDK.
A na scenie charyzmatyczni: Joanna Liszowska, Adriana Kalska, Piotr Szwedes oraz Mikołaj Roznerski – ta sztuka nie mogła być jedynie przeciętną! Tym bardziej, stanowiąc swego rodzaju kontynuację zabawy „oszukiwana-oszukiwany”, zapoczątkowanej przez Floriana Zellera widowiskiem „Prawda”, prowokowała nie tylko do zabawy, lecz również do głębokiej refleksji.
Naturalny ruch sceniczny płynnie kontrastował z parodyjnymi dialogami, a ciekawość odbiorców zaostrzała oszczędnie, lecz wymownie przygotowana sceneria małżeńskiego mieszkania z czuwającą w tle tajemnicą… – symbolicznie obecna piąta postać – rzymskie Usta Prawdy czekały rozdziawione i łakome na ręce kłamców, a oczy brodatego starca jakby z niedowierzaniem obserwowały zaskakujący bieg wydarzeń.
Jak w czterech osobach zawrzeć jednocześnie dwie pary małżeńskie, dwie pary najlepszych przyjaciół oraz dwie pary kochanków? Sami bohaterowie mają problem z odpowiedzią na to pytanie, a raczej… z jej ujawnieniem.
Intryga widowiska fascynuje, a psychologiczna analiza kwestii prawdy i kłamstwa – z jej rozkładem na czynniki pierwsze – angażuje emocjonalnie obserwatora.
Aktorzy perfekcyjnie budowali efekt napięcia sytuacyjnego, a ich ekspresja pogłębiała przekonanie, że już za chwilę całą farsę rozświetli oślepiające światło dzienne. Tymczasem – wcale nie!
Oto zamiast wyjaśnienia – otwarte zakończenie dramatu. Skłania ono do rozpatrzenia różnych scenariuszy dalszych losów bohaterów, także pod kątem naszych własnych zasad etycznych.
Należy się zastanowić – ile warta jest przyjaźń, której szczęście opiera się na kłamstwach? Czy nieszczery węzeł małżeński przetrwa próbę szczęk zaciskających się na dłoni kłamcy? Czy namiętni kochankowie mogą sobie zaufać, świadomi wzajemnych występków?
Istnieje także druga strona niechlubnego medalu – ile nieszczęść mogłaby przygnać niezachwiana prawdomówność?
Paradoks ten trafnie podsumowuje zabawna w słodko-gorzki sposób kwestia jednego z bohaterów: „Kochanie… Czy na świecie ostałaby się choć jedna para, gdyby wszyscy mówili sobie prawdę? To znaczy – zapewnia obłudnie – oprócz nas, oczywiście!”
Po spektaklu narzucają się rozważania odwiecznego dylematu moralnego – najlepsze kłamstwo czy najgorsza prawda? Lecz czym jest prawd? Czy możemy stwierdzić, że istnieje jednoznacznie obiektywne, kiedy nawet sam Jezus, zapytany o jej istotę, uniknął odpowiedzi…?
Sztuka „Kłamstwo” w reżyserii Wojciecha Malajkata to dzieło warte uwagi. Zachęca do autorefleksji, wieszając w galeriach naszych głów ciekawy obraz świata zniekształconego fałszem.
Serdecznie polecam

Michał Masternak

Post Author: MDK