WALENTYNKOWY „DOBRY WIECZÓR KAWALERSKI”

Lubię, kiedy kobieta… – nie, jakiś dziwny język w tym wierszu.
Jakiż to chłopiec piękny i młody? – nie, to też nie to, jakieś stare rymowanki.
Czyjeż serce się nie wzruszy, gdy bladego chłopca zoczy? – Zoczy? Nie, tu jest chyba błąd.A może…Tak, to jest to:
Abra Kadabra/ Sim Sala Bim/ On sie Zakochał/ A ona w Nim / Abra Kadabra / Hokus Pokus / Świat Jest Pełen/ Miłosnych Pokus
To najlepszy cytat, który oddaje atmosferę Walentynek, sympatycznego święta zakochanych, które niestety nie jest w Polsce zbyt popularne. A przecież to radosne celebrowanie miłości, pogodne wydarzenie, wywołujące pozytywną energię, które kojarzyć się może tylko z serdecznością wobec innych.
Dzień pełen słonecznego ciepła, wieczór z Księżycem w pełni (prawie – widoczność 94,96%), ciepłe powiewy wiosennego wiatru, tulipany przebijające się przez zmarzniętą jeszcze ziemię i zarumienione kobiety z różami – spacerujące, biegnące, unoszące się na skrzydłach miłości – to przecudne tło dla zakochanych, chcących uczcić 14 lutego. Wykwintne śniadanie, czekoladki, prześliczne życzenia i małe prezenty – misiaki-słodziaki albo drobiazg od jubilera, wspólne spacery i obiad w dobrej restauracji – to program obowiązkowy, ale co zrobić z wieczorem? Idealnym zwieńczeniem tak wspaniałego dnia mogłaby być wystawna kolacja przy świecach, z winem lub szampanem. Niektórzy jednak są oryginalni i zapraszają kobiety do teatru, nie licząc się z pieniędzmi. Tak też postąpił mój narzeczony, zapraszając mnie 14 lutego 2022 roku na spektakl „Dobry wieczór kawalerski” i jestem mu za to bardzo wdzięczna, ponieważ przedstawienie wprawiło mnie w doskonały humor, i chyba jeszcze długo po tym znakomitym wydarzeniu kulturalnym pozostanę w walentynkowym nastroju.
Sugestywna scenografia nowoczesnego mieszkania z widokiem na żarzącą się sztucznym światłem metropolię wprowadziła widzów w świat współczesnych mężczyzn z klasy średniej. Minimalistyczny pokój z eleganckim, ekologicznym kominkiem i zachwycającym przeszkleniem to odpowiednie tło dla alkoholowej uczty bez kobiet, która stała się punktem wyjścia do niebagatelnych rozważań. (Nawet turkusowy kolor pudełka, w którym znajdował się prezent dla pana młodego, współgrał z barwą modnej kanapy!)
„Dobry wieczór kawalerski, czyli na drugą nóżkę” to sztuka pozornie dotycząca ekscesów kawalerskiego wieczoru. Pięciu mężczyzn, spotykających się w przeddzień ślubu jednego z nich, snuje refleksje na temat kobiet oraz relacji z nimi. Pomysł wydaje się prosty, ale realizacja niezwykła. Przyznaję, że choć sama piszę i mam poczucie humoru, nigdy nie napisałabym czegoś takiego (ci, którzy mnie znają, mogą potwierdzić). Tylko pozazdrościć autorce, owianej nimbem tajemnicy. Przedstawienie jest adresowane do widzów szukających lekkiej rozrywki, ale pozbawione wulgarności. Chociaż bawiący się bohaterowie nadużywają alkoholu, z ich ustnie nie padają grube żarty na temat płci pięknej typu: „Kobieta jest jak patelnia, ponieważ kobietę, jak również patelnię można wziąć za rączkę”. O nie, w tym spektaklu humor jest lekki jak pyłek na skrzydłach motyla, padają cięte riposty i subtelne aluzje.
Rzekoma huczna impreza to tylko pretekst do rozważań natury etycznej i estetycznej, co docenili widzowie, nagradzając twórców nie tylko salwami śmiechu, lecz także wymownym milczeniem. W dialogach wyraźnie słychać filozoficzne konkluzje na temat piękna – echa teorii relacjonistycznej wyrosłej na gruncie filozofii neoplatońskiej. Oczywiste jest także, że kreacje bohaterów zostały skonstruowane na kanwie ironicznej reinterpretacji freudyzmu, a nawet mniej uważny widz na pewno dostrzegł naigrawanie się z mody na dekonstrukcjonizm.
Mimo tych elementów wywołujących zadumę spektakl jest niezwykle dynamiczny, odbiorca nie znajduje wytchnienia – nie na długo może pogrążyć się w rozmyślaniach, przywoływany do rzeczywistości oślepiającymi światłami i odgłosami prawdziwej, męskiej imprezy.
Bawiłam się przecudownie! Prze-cu-do-wnie!
Kiedy wracaliśmy po przedstawieniu do domu, emocje jeszcze nie opadły. Oto magia teatru! Wtedy usłyszałam dwie dziewczyny, które rozmawiały o jakiejś książce zawierającej porady, jak nie marnować czasu. „Po co marnować czas na czytanie? Trzeba było przyjść na Dobry wieczór kawalerski!” – chciałam do nich krzyknąć, ale zniknęły już w autobusie. Żal mi się ich zrobiło, że w tak romantyczny wieczór nie mają ze sobą kwiatów, nie idą alejką z chłopakami za rękę, tylko rozmawiają o książkach (w miejscu publicznym). Ponurakom w taki dzień mówimy stanowcze „Nie!”. Zbyt krótkie jest życie ludzkie, by trawić je na jałowych spekulacjach.
Dlatego wszystkim życzę, aby zaznali potęgi miłości. I dużo, dużo czułości, przytulasków i uśmiechów słodziutkich jak lizaczki!
Chciałabym, żeby wszyscy się kochali, żeby nigdy nie było żadnych intryg, żeby te rzeczy były ustalone, a Człowiek najwyższą wartością Ludzkości.
Całuski! Pa, pa, papatki!

Violetta Dziubasińska (przez dwa „t”!) vel Hermenegilda Kociubińska (przez samo „h”, po prostu „h”)

Post Author: MDK