Nieczęsto się zdarza, by w Jaworznie można było posłuchać na żywo muzyki z najwyższej półki w wykonaniu prawdziwie mistrzowskim. Jednak jest już gdzie i od niedawna także na czym. Młodzieżowy Dom Kultury wzbogacił się o znakomity fortepian, który postanowił wypróbować japoński wirtuoz Hiroshi Kurotaki.Hiroshi Kurotaki urodził się w Aomori w Japonii. Ukończył studia pianistyczne w klasie prof. Teruyuki Okada oraz Yoshio Noro na Hokkaido University of Education w Hakodate. Staż artystyczny odbył w krakowskiej Akademii Muzycznej w klasie prof. Jerzego Łukowicza. Uczestniczył także w kursach mistrzowskich prowadzonych przez prof. Halinę Czerny – Stefańską w Dusznikach Zdroju.
Organizatorzy: Stowarzyszenie Arete i p. Jacek Woźnica, który zaprosił pianistę do Jaworzna już po raz drugi, nieco się obawiali o frekwencję, lecz sala zapełniła się satysfakcjonująco, co więcej na widowni pojawili się ludzie, którzy znają się na muzyce – a z myślą właśnie o nich przygotowano koncert.
Zabrzmiały dźwięki Preludium i fugi g-moll J. S. Bacha w transkrypcji fortepianowej wirtuoza i od pierwszej nuty było już wiadomo, że koncert przyniesie niezapomniane wrażenia słuchowe. Gorące brawa upewniły muzyka, że jego starania zostaną docenione, więc rozległy się polskie tony szopenowskiego Andante Spinato.
Chwila oczekiwania i zabrzmiały egzotyczne dla polskiego ucha japońskie dźwięki, choć nazwa utworu mogła melomanów zmylić, bowiem swoją kompozycję Kurotaki nazwał Cztery pory roku. Lecz w Japonii przyroda wydaje inne dźwięki. I w jaworznianie mogli słuchowo przenieść się w egzotyczny świat kraju kwitnącej wiśni. Kompozytor wykorzystał oryginalne pieśni japońskie, czyli wiosenną „Sakura, Sakura”, letnią „Tanabata”, jesienną „Aka- Tombo” czyli czerwone ważki oraz zimową „Sunayama” – piaszczyste wydmy nad morzem. Dodał swoje dwa lait-motywy, ozdoby naśladujące japońską harfę „Koto” i dzwonek oraz melodię „Światło słońca”, która pojawia się w lecie, jesieni i w zimie.
Sarabanda I. Paderewskiego pozwoliła poczuć klimaty hiszpańskie, nasycone południowym słońcem i erotyką, lecz zanim słuchacze zaczęli szukać wokół siebie kastanietów, zabrzmiały tak dobrze znane dawniejszym maturzystom powolne rytmy poloneza Pożegnanie ojczyzny M. K. Ogińskiego. Jednak wsłuchując się uważnie w melodię nie trudno było dostrzec, że japoński pianista wplótł w polskie tony własną interpretację.
Żeby nie było wątpliwości, że Hiroshi Polskę uznał już wiele lat temu za swoja druga ojczyznę: w Krakowie mieszka od lat, po Krakowie wędruje z aparatem fotograficznym i uwiecznia pędzące… tramwaje, tu się ożenił i tu ma już prawie dorosłą córkę – zakończył koncert najmocniejszym akcentem – Polonezem As – dur, zwanym Heroicznym Fryderyka Chopina. Nikt już nie miał wątpliwości, że wziął udział w niezwykłym wydarzeniu muzycznym.
Lecz na koncert przybyło także wiele młodych i bardzo młodych melomanów. Pianista nie zapomniał o nich. Zaprosił wszystkie dzieci na scenę i przy pomocy nieocenionej p. Renaty Gacek, która koncert poprowadziła, zaczęły się śpiewy i tańce z nagrodami.
Każde dziecko zostało uznane za zwycięzcę, każde zostało obdarowane drobnym upominkiem – hachimaki – opaską na głowę z japońskimi napisami lub/i pałeczkami do jedzenia, które nazywają się dość podobnie – hashi.
Również nazwisko wirtuoza ma ciekawe znaczenie – Kuro – to czarny, a Taki – wodospad. Więc wystąpił dla jaworznickich melomanów Hiroshi Czarny Wodospad. Nic dziwnego, że kaskada dźwięków, jaka popłynęła z nierozegranego jeszcze fortepianu (który zdaniem muzyka za jakiś czas zabrzmi znacznie lepiej) oczarowała wdzięcznych słuchaczy.
Koncert udało się zrealizować dzięki nieocenionej pomocy pana Marka Gańskiego, prezesa firmy Sukces – Zamocowania s.a. Wielkie dzięki!