Frazeologizm „znaleźć wspólny język” oznacza między innymi „porozumieć się” lub „zrozumieć się”. Przedstawiciele gatunku homo sapiens mogą komunikować się ze sobą bez użycia specjalnego kodu, jakim jest język, jednak jego nagłe zniknięcie oznaczałoby koniec cywilizacji ludzkiej na Ziemi. Katastrofę o nieco mniejszej skali wywołać mógłby brak znajomości kodów odmiennych od języka rodzimego – wystarczy przypomnieć żałosny koniec projektu „Wieża Babel”, której budowy nie ukończono, ponieważ wznoszący ją, z woli Boga, zaczęli mówić różnymi językami. Niektórzy sądzą, że podobieństwo języków umożliwia porozumienie się bez żmudnej nauki gramatyki opisowej i leksyki – wydaje się, że tak jest w przypadku języków należących do tej samej grupy – to nic trudnego dla
Polaka porozmawiać z Ukraińcem, a każdy Ukrainiec w mig zrozumie, co Polak miał na myśli. To tylko pozory.
(Pozor!)
Języki słowiańskie (np. polski, kaszubski, czeski, słowacki, bułgarski, macedoński, rosyjski, białoruski, ukraiński, serbski, chorwacki, bośniacki, czarnogórski, słoweński), wywodzące się z języka prasłowiańskiego, wprawdzie mają podobną gramatykę i słownictwo, jednak operowanie nim utrudnia czasem odmienność zapisów (część wymienionych języków posługuje się alfabetem łacińskim, a część – cyrylicą). Problemów przysporzyć mogą zdradliwe homonimy międzyjęzykowe lub wyrazy o podobnym brzmieniu, lecz różnym znaczeniu. Czeski „záchod” po polsku oznacza ubikację, z kolei swojsko brzmiący wyraz „ubikace” oznacza budynki mieszkalne w koszarach, rosyjskie słowo „zapomnit’” to polskie „zapamiętać”, ukraiński wyraz „czaszka” tłumaczy się po polsku jako „filiżanka”. Jakież asocjacje może budzić w użytkowniku języka polskiego pytanie: „Máte lístky v zadu?” czy też wyrażenie „směsný odpad”? Trzeba bardzo uważać, aby nie popaść w srogie terminy!
Uniknięcie nieporozumień językowych w kontaktach z licznie przybywającymi do naszego kraju Ukraińcami nie stanowi wyzwania dla Polaków obowiązkowo uczących się języka „braci” z ZSRR (czyli dla wymierającego gatunku w wieku średnim lub podeszłym) albo dla filologów polskich znających tajniki języka staro-cerkiewno-słowiańskiego. Nie każdy urodził się w PRL, nie każdy jest polonistą i nie każdy ma zacięcie lingwistyczne, jednak rozterki Polaków są fraszką wobec zgryzot Ukraińców w Polsce.
Wyobraźmy sobie, jakie męczarnie przeżywają uchodźcy, którzy stracili swoje dawne życie – pracę, domy, bliskich i muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości, zmagając się z urzędowymi kwestionariuszami czy też podpowiedziami życzliwych tubylców, którzy często nie posługują się ogólną odmianą polszczyzny w stopniu umożliwiającym przetłumaczenie ich wypowiedzi za pomocą słowników.
Jeszcze większe męki są udziałem ich dzieci, kontynuujących naukę w polskiej szkole przeciążonej treściami, wymaganiami i niedosiężnymi celami. Inteligentny szesnastolatek (Polak) nie potrafi przebrnąć przez „Odprawę posłów greckich” bez pomocy specjalisty, w prozie Paska nie dostrzega znamion artyzmu i nie śmieje się do rozpuku, czytając „Monachomachię”. Dzieci ukraińskie i młodzież ukraińska nagle rzucone w Czarną otchłań polskiej podstawy programowej potrzebują pomocy.
Taka pomoc oferują poloniści w MDK ( pani Konstancja Zarzycka oraz pan Zbigniew Adamczyk), którzy organizują zajęcia, podczas których młodzi ludzi będą mogli uczyć się języka polskiego jako obcego (słownictwo, podstawy gramatyki), ale też – przygotować do egzaminów z języka polskiego (po ósmej klasie i maturalnego). Pan Adamczyk uczył się niegdyś języka rosyjskiego, pani Zarzycka – włada angielskim, więc choć nie znają ukraińskiego, na pewno znajdą z wychowankami z Ukrainy wspólny język!
Žena za pultem czyli żinka za priławkom жінка за прилавком