ŻYCIE PRZYSPIESZA I GNA CORAZ PRĘDZEJ

Tak już jest, że kolejne dni życia są zarazem takie same i zupełnie inne. Przesuwają się niczym kadry filmowe niepostrzeżenie, dając wrażenie ruchu, zmian, a w gruncie rzeczy są tylko przemijaniem niezmiennego cyklu życia.
Najpierw jest dzieciństwo, później młodość, następnie dorosłość, dojrzałość, a jak powiedział kiedyś pewien żartowniś – na końcu jest apetyt.
Cztery panie, które spotykają się na późnych urodzinach jednej z nich, choć urodzin nie obchodzą (ale swoich – jak z przekąsem podkreśliła Malina) najchętniej przekąszają i popijają. Jedzą z obrzydzeniem, bo są w trakcie permanentnej, choć nieskutecznej diety, piją, bo wino podobno nie ma kalorii. Zresztą – jak można nie pić, jeśli na trzeźwo trudno jest dać sobie radę z przeciwnościami życia, ze smutkami, niepowodzeniami, a przede wszystkim z klimakterium. Jest na to także inna rada – zaśpiewać problem: Jeden wspólny problem mamy: Klimakterium Wszystkie właśnie przeżywamy Klimakterium No to co? Przecież nic nie trwa wiecznie Zamiast wyć, palce gryźć Lepiej pośmiać się serdecznie Klimakterium, klimakterium… i już!
Elżbieta Jodłowska, autorka scenariusza tej wybornej i inteligentnej komedii poproszona o parę słów “od siebie ” – napisała: dedykuję tę piosenkę naszym widzom, żeby sobie nucili, próbowali się uspokoić, wyciszyć i spróbować żyć to nasze jedyne życie, bo drugiego nie będzie. „No chodź, przejdźmy razem przez te dni/ No chodź, zostań w domu ja i ty.”
Ponad dwa tysiące wykonań najlepiej świadczy nie tylko o jakości komedii, lecz także o wrażliwości widowni, która zalewana miałkimi, często wulgarnymi propozycjami widowisk nie tylko do śmiechu, co do rechotu, okraszanego niewybrednymi wulgaryzmami, jako jedynym środkiem rozbawienia widowni z ulgą przyjmują spektakl iskrzący się dowcipem, zaskakującymi zwrotami nastrojów – jak to przy klimakterium: raz ataki gorąca, które trzeba jakoś przetrwać, choć:
Najpierw powoli, jak gdyby niechcący
Funduje kobietom wybuchy gorąca.
Już ledwo sapię, już ledwo żyję,
Pot mi się leje z głowy na szyję…
by po chwili zmrozić atmosferę:
I poty te nocne podstępnie funduje
Płaczliwość, kłótliwość i rozpacz króluje.
I usnąć nie możesz, bezsenność i łzy,
Nie możesz uwierzyć – ta w lustrze to ty?
Na szczęście są koleżanki, na których obfitym „mymłonie” można się wypłakać, można z nich i przy okazji z siebie szydzić, można z nimi podjeść i popić. A jednocześnie ponarzekać na mężów i kochanków, którzy się nie sprawdzili, którzy wykorzystywali, a sami do niczego się już nie przydają, bo albo zmienili żonę na nowszy model, albo również przeżywają andro – nie! – mendopauzę.
A życie przyspiesza i gna coraz prędzej
I trzeba w urodę pchać dużo pieniędzy.
Więc do boju, w rytm i na melodię kiedyś znanej pieśni: Wyklęte, wstańcie z poniżenia Otrzepcie z kolan szary kurz Czas wszystko wkoło pozamieniał I klimaks też nie straszny już Przeszłości żale pozamiataj Młodości drugiej nadszedł czas!
I tańczą, śpiewają, przebierają się raz po raz – a widownia bawi się ich perypetiami w rytmie zmienności nastojów, rozkoszując się ikrzącymi się inteligentnymi żartami, melancholijnymi, mądrymi sentencjami – nawet pojawił się cytat z Moliera, który Pamela skwitowała pogardliwym – ty to masz znajomych!
Równie ważne były profesjonalizm i radość, jaką paniom sprawia obdarowywania własnymi emocjami i umiejętnościami aktorskimi widownię. Po spektaklu wkradłem się za kulisy, by poprosić o autografy – zamiast zwykłego sapania po ciężkiej pracy na scenie usłyszałem z garderoby śmiech i śpiew – bawiły się dalej, uszczęśliwione reakcjami zachwyconej publiczności, która jak jedna żona (niektóre w podobnej, pełnej niezrównoważonych porywów wynikających z przeżywania tej samej przypadłości, odegranej na scenie) i mąż (też nie najmłodszy) na stojąco z entuzjazmem bili brawa, nie pozwalając Aktorkom zejść ze sceny.
Okazało się, że przygotowują własne owacje, dla koleżanki z ekipy, która miała własne święto – jakie, nie zdradziły, lecz wyszły na scenę, by odśpiewać jej zgrabny kuplecik wychwalający jej urodę.
reżyseria Cezary Domagała, ze scenariusz Elżbieta Jodłowska
Krycha – Ewa Cichocka
Pamela – Małgorzata Duda
Malina – Tatiana Sosna Sarno
Zosia – Ludmiła Warzecha
W 2493 spektaklach Klimakterium wykonanych w Polsce i 31 za granicą grały również: Ewa Złotowska / Krystyna Sienkiewicz / Małgorzata Gadecka /Elżbieta Okupska / Elżbieta Jodłowska / Lidia Stanisławska /Elżbieta Jarosik / Iga Cembrzyńska / Ewa Śnieżanka / Jolanta Chełmicka / Grażyna Zielińska / Mirosława Krajewska / Barbara Wrzesińska – jaworznicki nosił nr 2494!

Post Author: MDK